W 14. kolejce Ligi Mistrzów piłkarze ręczni Industrii Kielce bez najmniejszych problemów pokonali w Hali Legionów NETLAND MKS Kalisz 43:26 (22:12).
Najwięcej bramek dla gospodarzy zdobyli Arkadiusz Moryto i Piotr Jędraszczyk po 6. W zespole z Wielkopolski najskuteczniejszy był autor 6 goli Rostyslaw Poliszczuk.
Przewaga kielczan ani przez moment nie podlegała dyskusji, a kolejne bramki tylko powiększały dominację gospodarzy. Już w 4 min. było 4:1, a między 12 a 22 minutą zdobyli 7 bramek nie tracąc żadnej. Wtedy stało się jasne, że zespół z Kalisza nie może liczyć na żadną taryfę ulgową i to mimo pewnego zmęczenia Industrii, która w czwartek rozegrała bardzo trudny mecz Ligi Mistrzów na wyjeździe z HBC Nantes.
– Nie ukrywam, że troszeczkę obawialiśmy się z Talantem o dyspozycję zespołu, bo zawodnicy mieli prawo być zmęczeni. Podróżą, meczem, tym stresem całym, ale chłopaki sobie naprawdę bardzo dobrze poradzili. Uczulaliśmy zawodników na to, żeby uważali jak będą oddawać rzuty przeciwko Piotrkowi Wyszomirskiemu i Krzyśkowi Szczecinie. To jednak byłem zdumiony, bo do 23 minuty mieliśmy praktycznie stuprocentową skuteczność, a na tablicy wyników było plus 10, więc naprawdę pokazało, że chłopaki podeszli do zadania bardzo rzetelnie – podsumował drugi trener Industrii Krzysztof Lijewski.
– Zrobiliśmy to, co do nas należy, czyli mocno zaczęliśmy, mocno w obronie, pociągnęliśmy z tego każdą piłkę do kontry i zrobiła się przewaga. Później mogliśmy na spokojnie budować tę przewagę i oszczędzać trochę siły, bo wiadomo, jesteśmy po ciężkiej podróży, ciężkim meczu w czwartek, ale pokazaliśmy swoją klasę i wygraliśmy dużą liczbą bramek. Wiadomo, my nie zlekceważyliśmy przeciwnika, bo nie możemy tego robić, zwłaszcza tutaj w Superlidze, więc, tak jak powiedziałem, zrobiliśmy to, co do nas należy, mocno zaczęliśmy, zrobiliśmy przewagę i dociągnęliśmy to do końca meczu – podkreślił skrzydłowy Industrii Kielce Piotr Jarosiewicz.
– Chciałbym podziękować mojemu zespołowi za serce, które oddaliśmy. Krótko mówiąc, potrafimy troszkę lepiej grać, zdecydowanie lepiej można powiedzieć. Niektóre dobre rzeczy na pewno z tego spotkania możemy wyciągnąć, ale gdzieś też było dużo rzeczy, nad którymi musimy pracować i spotkania z takim przeciwnikiem są doskonałą weryfikacją miejsca, w którym aktualnie się znajdujemy. Było widoczne, że graliśmy bez prawego skrzydła chociażby. Wydaje mi się, że w pierwszej połowie poszliśmy na wymianę ciosów z zespołem gospodarzy. Szybko gdzieś ta przewaga bodajże dziesięciobramkowa się zrobiła. Zespół z Kielc jest na tyle doświadczony, że wykorzystywał każdy nasz błąd w ataku, każdą bolączkę organizacji w obronie i zdobywał proste bramki. Później można powiedzieć, że w pewnym stopniu była bramka za bramkę. Robiliśmy co mogliśmy, staraliśmy się, ale niestety braliśmy z jednym z najlepszych zespołów w Europie – zauważył skrzydłowy drużyny z Kalisza Miłosz Bekisz.
W sobotnim meczu trener kielczan Talant Dujszebajew postanowił dać odpocząć Klemenowi Ferlinowi i Szymonowi Sićce. Następne spotkanie Industria rozegra w najbliższą środę (10 grudnia) o godz. 20.30 w Gdańsku z miejscowym Wybrzeżem.
Industria Kielce – Netland MKS Kalisz 43:26 (22:12)
Industria Kielce: Morawski 10/22, Cordalija 6/20 – Moryto 6, Jędraszczyk 6, Vlah 4, A. Dujszebajew 4, Nahi 4, Jarosiewicz 4, Maqueda 3, Latosiński 3, Monar 3, Rogulski 3, D. Dujshebaev 2, Karalek 1.
Netland MKS Kalisz: Szczecina 3/21, Wyszomirski 3/28 – Polishczuk 6, Molski 4, Moryń 4, Ribeiro 3, Starcevic 3, Białowąs 2, Bekisz 2, Klimków 1, Kucharzyk 1, Kołodziejczyk.






















