230 kontroli palenisk przeprowadzili od początku sezonu grzewczego kieleccy strażnicy miejscy. W 12 przypadkach skończyły się one wręczeniem mandatu dla właściciela nieruchomości.
Bogusław Kmieć, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Kielcach tłumaczy, że działania podejmowane są nie tylko na podstawie zgłoszeń od mieszkańców. Funkcjonariusze systematycznie wykorzystują też w swojej pracy drona antysmogowego. W przypadku, gdy zauważą przekroczenie norm, podejmowana jest interwencja.
– Kontroler sprawdza co znajduje się w palenisku. Sprawdza otoczenie paleniska, skład opału. Jeżeli zauważy jakieś nieprawidłowości, sporządza odpowiedni protokół i wyciąga konsekwencje. To albo mandat karny, albo wniosek o ukaranie do sądu – informuje Bogusław Kmieć.
W porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku kontroli jest mniej. Zdaniem rzecznika Straży Miejskiej mieszkańcy są bardziej świadomi zagrożeń. Wskazuje też, że nie w każdym przypadku gęsty dym oznacza, że do pieca trafiają zakazane przedmioty.
– Zadymienie powstaje nierzadko podczas procesu rozpalania węgla, zanim opał osiągnie odpowiednią temperaturę. Po sprawdzeniu okazuje się, że ten dym zawiera wyłącznie substancje, które powstają przy spalaniu węgla – mówi.
Za spalanie w piecu śmieci czy odpadów roślinnych grozi mandat w wysokości do 500 zł. W przypadku skierowania sprawy do sądu grzywna może wynieść nawet 5000 zł.













