W ostatnim meczu w tym roku, w ramach 18. kolejki PKO BP Ekstraklasy, Korona Kielce zremisowała na własnym stadionie z Wisłą Płock 1:1 (0:1). Gola dla gości zdobył w 13. minucie Łukasz Sekulski, dla Korony w 84. trafił Kóstas Sotiríou.
– Jest jakiś delikatny niedosyt, bo wydaje mi się, że dobrze weszliśmy w mecz. Mieliśmy swoje okazje. Ja miałem sytuację, Tamar Svetlin miał, niestety nie zamieniliśmy ich na gole. Pod swoim polem karnym nie doskoczyliśmy. Była jedna wrzutka i straciliśmy bramkę. Cieszy trafienie Kostasa. Remis zawsze jest OK. Wisła jest bardzo dobrą drużyną. Pokazuje to nie tylko miejsce w tabeli. Tracą bardzo mało bramek, potrafią grać w piłkę, utrzymywać się przy niej, kontrolować, więc to był po prostu dla nas ciężki mecz – ocenił pomocnik Korony Nikodem Niski.
– Zespół naprawdę bardzo się starał, był bardzo zaangażowany, ale niestety nie przełożyło się to na zdobycze punktowe. Mimo że mieliśmy naprawdę swoje dobre, bardzo dobre sytuacje. Mecz nam się też nie ułożył, bo dostaliśmy szybką bramkę, musieliśmy gonić wynik. Różnie to szło, ale chłopcy zagrali z dużą ambicją i z wielkim zaangażowaniem. Widać było, że „darli trawę” i chcą zdobyć dziś punkty. Nie udało się trzech, mamy punkt. Opinie są podzielone, ale jak się goniło cały mecz i wyrównało w końcówce, to też trzeba ten punkt docenić, chociaż nie ukrywam, że apetyty były większe – stwierdził trener kieleckiego zespołu Jacek Zieliński.
– Na początku chciałem podziękować moim piłkarzom za naprawdę fantastyczny rok. Szanuję bardzo ten punkt, bo uważam Koronę za bardzo dobrą drużynę, która jest świetnie sprofilowana o dużym potencjale i bardzo trudno się z nią gra. Daliśmy z siebie totalnie wszystko. W końcówce już mieliśmy problemy fizyczne, zdajemy sobie z tego sprawę, ale ten rok był dla nas naprawdę długi. Jako ostatni zakończyliśmy finał baraży. Mieliśmy chyba tylko 10 czy 11 dni przerwy, więc naprawdę to był niesamowity rok – stwierdził trener Nafciarzy Mariusz Misiura.
– Jak wiadomo zawsze chcemy zdobyć trzy punkty, zwłaszcza jeśli gramy u siebie. W pierwszej połowie mieliśmy swoje problemy, w drugiej stwarzaliśmy sytuacje i zdołaliśmy wyrównać. Nie jesteśmy szczęśliwi z powodu tego remisu, ale bierzemy ten punkt i gramy dalej. Dla obrońca ważniejsze jest zachowanie czystego konta, ale cieszę się, że moim golem mogłem pomóc zespołowi. Mogliśmy ten mecz rozstrzygnąć wcześniej, bo mieliśmy swoje trzy, cztery szanse, Nie wykorzystaliśmy ich i musimy pogodzić się z remisem – podsumował Kóstas Sotiríou.

















































