Nie milkną echa czwartkowej (18 grudnia) decyzji kieleckich radnych o nieuchwaleniu budżetu miasta na 2026 rok. Prezydent Kielc przekonuje, że jej konsekwencje mogą dotknąć wielu aspektów życia mieszkańców stolicy regionu. Zaapelowała też do radnych o refleksję.
Ostateczny termin na przyjęcie budżetu Kielc mija 31 stycznia. Agata Wojda tłumaczy, że jeśli do tego czasu radni nie podejmą uchwały, to do skutku nie dojdą nie tylko inwestycje, które w ostatnich tygodniach proponowali rajcy.
– Nie wydamy też żadnych pieniędzy na remonty nakładkowe. To jest 13 milionów złotych, które zaprojektowaliśmy na wskazane już wcześniej ulice. Nie wydamy ani złotówki na remonty chodników i przebudowę placów zabaw. Nie zrealizujemy żadnego projektu z Kieleckiego Budżetu Obywatelskiego – przekonuje.
Ponadto, prezydent Kielc poinformowała, że jeśli budżet będzie tworzyć Regionalna Izba Obrachunkowa, to miasto nie zrealizuje programu szczepień m.in. przeciw meningokokom oraz nie będzie mogło starać się o dofinansowanie na inwestycje z zakresu bezpieczeństwa oraz budowę miejsc schronienia, w tym parkingu pod placem Wolności.
– To są możliwe konsekwencje, jeżeli radni do końca stycznia nie uchwalą budżetu na 2026 rok. To jest odpowiedzialność, którą na siebie wezmą, i której muszą mieć świadomość. Tę świadomość muszą mieć także mieszkańcy – mówi Agata Wojda.
– Pani prezydent kreuje katastroficzne wizje – komentuje przewodniczący klubu radnych Prawo i Sprawiedliwość, Marcin Stępniewski. W jego opinii, Agata Wojda powinna zorganizować spotkanie z radnymi, którzy nie poparli budżetu i zacząć pracę nad kompromisowymi rozwiązaniami.
– Możemy podyskutować przy świetle kamer z panią prezydent, jako radni, o konkretnych inwestycjach w konkretne drogi, o konkretnych środkach na kolejne projekty, o konkretnych środkach na bezpieczeństwo. Dla mnie nie stanowi to żadnego problemu, ale chcemy się spotkać w atmosferze spokoju, a nie przerzucania się odpowiedzialnością za to, co się wydarzy, jeśli budżet miasta nie będzie przyjęty – uważa Marcin Stępniewski.
Razem z radnymi Prawa i Sprawiedliwości oraz Perspektyw budżetu nie poparł również Maciej Jakubczyk. Według niego, największym problemem projektu jest rezerwa prezydencka w kwocie 40 mln zł, stąd propozycja by 75% tej kwoty rozdysponować na konkretne inwestycje, w tym remonty nakładkowe.
– Gdyby budżet był dobrze skonstruowany, nie byłoby 40 milionów złotych kieszonkowego dla pani prezydent, która może bez zgody rady miasta wydawać na jakie chce cele. Będzie chciała zrobić imprezę, zrobi tą imprezę. Będzie chciała dofinansować inne cele, które jej przyświecają, będzie mogła. To jest kredyt zaufania ze strony rady miasta dla pani prezydent. I my teraz poprosiliśmy, aby podzieliła się z miastem tym kredytem, nie z nami – mówi Maciej Jakubczyk.
Prezydent Agata Wojda zapowiedziała, że jest otwarta na propozycje radnych. Zaznaczyła przy tym jednak, że nie zamierza uwalniać więcej środków z rezerwy budżetowej, ponieważ mogłoby to zaburzyć stabilność finansową miasta pod koniec przyszłego roku. W 2025 pieniądze z rezerwy przeznaczono m.in. na zapłatę za dodatkowe kursy komunikacji miejskiej czy wypłatę wynagrodzeń pracownikom oświaty.
– Jeżeli dzisiaj radni chcą jeszcze mieć pomysł na wprowadzenia korekt w budżecie, to ja serdecznie zapraszam, żeby wskazać które inwestycje wyciąć i zastąpić je innymi. Rezerwa budżetowa jest już nienaruszalna, dlatego że musimy sobie zapewnić stabilizację finansową. Nie możemy się pozbawić możliwości funkcjonowania miasta do końca 2026 roku – tłumaczy Agata Wojda.
Jak już informowaliśmy, projekt budżetu Kielc na 2026 rok trafi ponownie pod głosowanie na sesji rady miasta, która odbędzie się 15 stycznia.






















