Baran i cztery owce. W tym jedna czarna. Szopka na kieleckiej Karczówce przyciąga całe rodzimy. Skromna konstrukcja oraz jej mieszkańcy, których można głaskać i karmić po raz trzeci zagościli w murach klasztoru.
Ksiądz Mariusz Zakrzewski, rektor klasztoru na Karczówce podkreśla, że żywa szopka stała się już tradycją. W tym roku można ją podziwiać na dziedzińcu klasztoru. Stado owiec przyjechało na Karczówkę z podkieleckiego Krajna.
– Żywe zwierzęta przybliżają i jeszcze bardziej ożywiają to czym jest Boże Narodzenie. Choć istotą tego święta jest dziecię, które się rodzi oraz święta rodzina, na której się koncentrujemy, widać jednak, że szopka przyciąga całe rodziny. A przez to pomaga przeżywać ten wielki dar jakim jest łaska płynąca z narodzenia Chrystusa – mówi.
– Niekiedy muszę pilnować, by nie zostały przekarmione przez odwiedzające nas osoby – stwierdza ks. Mariusz Zakrzewski.
O tym, że szopka wzbudza spore zainteresowanie świadczą liczni odwiedzający. Pan Michał przyznaje, że przyjechał do Kielc z Suchedniowa wraz ze swoją żoną Katarzyną i kilkuletnim synem Filipem.
– Jest to nasza pierwsza żywa szopka na żywo. Co ważniejsze pierwsza jaką widzi nasz syn. Myśleliśmy tylko, że będzie w niej nieco więcej zwierząt niż owce. Mimo to i tak warto ją zobaczyć – ocenia pan Michał.
– U nas nie ma czegoś takiego. Widać, że naszemu synowi bardzo się podoba taka bożonarodzeniowa atrakcja. Tym bardziej, że dzisiaj miał okazję po raz pierwszy na żywo zobaczyć z bliska owieczki – dodaje pani Katarzyna.
Szopkę można odwiedzać do połowy stycznia w godzinach otwarcia klasztoru, czyli od godz. 6.00 do 22.00.























