Mam dokumenty do prowadzenia wózków widłowych i pracy na wysokości, powiedziała w programie „Dzień dobry to ja! Rozmowy inne niż wszystkie w Radiu Kielce” Magdalena Idzik, solistka Opery Narodowej Teatru Wielkiego w Warszawie. W niedzielę (28 grudnia) tuż po godz. 10 do wysłuchania pełnej rozmowy zapraszają Magdalena Galas-Klusek i Paweł Solarz.
Pochodząca z Kielc śpiewaczka przyznała, że musiała przejść egzaminy uprawniające ją do wykonywania takich czynności, jak praca na dużych wysokościach oraz obsługa widłowych wózków. Były one konieczne do wykonywania niektórych partii solowych podczas przedstawień. Przy „Requiem” Verdiego natomiast była ponad dwie godziny na scenie. I – jak dodała artystka – była to bardzo męcząca rola. W „Madame Butterfly” śpiewała pięć metrów nad sceną, będąc zabezpieczona pasami samochodowymi.
Mezzosopranistka zaczynała naukę śpiewu w klasie Zofii Zamojskiej. To pod jej kierunkiem przywiozła z Ogólnopolskiego Konkursu Młodych Śpiewaków z Wrocławia drugą nagrodę. Równocześnie chodziła do klasy o profilu sportowym w Liceum Stefana Żeromskiego w Kielcach. Trenowała biegi przez płotki. I miłość od sportu i jego uprawianie pomaga jej cały czas w zawodowym życiu. Dzisiaj już nie trenuje biegania przez płotki, ale systematycznie chodzi na siłownię i pływalnie.
Z nastoletnich lat Magdalena Idzik przypomniała wizytę u ortodontki, której bardzo się bała. Zamiast wspomóc zlikwidowanie sporej diastemy, specjalistka stwierdziła, że po co to robić. Z niej i tak artystki nie będzie!
Magdalena Idzik zdradziła także sposób na utrzymanie głosu w dobrej formie. W trakcie rozmowy stwierdziła: głos musi się wysypiać, trzeba o niego dbać poprzez odpowiednią dietę i nie pić czerwonego wina, bo zawarty w nim barwnik osadza się na strunach.
Ten zawód wymaga wielu wyrzeczeń i poświęceń. Trzeba wiedzieć, że jednego dnia śpiewasz we Włoszech, a już następnego jesteś w Londynie, albo Berlinie.
Zresztą z podróżami gość audycji „Dzień dobry to ja! Rozmowy inne niż wszystkie w Radiu Kielce” ma również wiele wspomnień. Występując w Japonii przeżyła trzęsienie ziemi. Zdarzyło się to już w trakcie widowiska. „Patrzyłam z niedowierzaniem, co działo się na widowni” – mówiła. Do foteli przyczepione były worki na buty i kiedy doszło do drgań, worki lewitowały, ale ich właściciele spokojnie słuchali opery.
Magdalena Idzik wspomniała także spotkanie z Andreą Bocellim. Włoski tenor zapukał do jej pokoju hotelowego i zapraszając ja na kolację stwierdził: świetnie wyglądasz!
Swoim podopiecznym z Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie tłumaczy, że bycie śpiewakiem to piękna, ale wymagająca poświęceń rola. I zadaje im pytanie: czy wiedzą, na co się decydują?
Magdalena Idzik na scenie Teatru Wielkiego – Opery Narodowej zadebiutowała w spektaklu Śpiewnik domowy Moniuszki w reżyserii Marii Fołtyn. W swoim zróżnicowanym repertuarze artystka ma wiele partii mezzosopranowych, m.in. w takich operach jak: Eugeniusz Oniegin Czajkowskiego, Jaś i Małgosia Humperdincka, Straszny dwór, Hrabina Moniuszki, Wesele Figara, Czarodziejski flet Mozarta, Krakowiacy i Górale Kurpińskiego, Łucja z Lammermooru Donizettiego, La Rondine, Madame Butterfly Pucciniego, Podróż do Reims Rossiniego, Salome R. Straussa, Carmen Bizeta, Rigoletto Verdiego.
Ważnym wydarzeniem w karierze śpiewaczki był udział w wykonaniu Requiem Mozarta podczas uroczystego koncertu dla królowej belgijskiej Fabioli w 5. rocznicę śmierci króla Baudouina.
Prywatnie Magdalena Idzik ma syna, którego wychowuje wspólnie z mężem. O rodzinie nie rozpisuje się w social mediach, wyjaśniając, że jest granica, której nie pozwoli przekroczyć nikomu.







