Dziesięć osób, w tym dwoje niepełnosprawnych dzieci i ciężko chora kobieta, trafiło pod opiekę ostrowieckiego hospicjum. Uciekli przed wojną z Kijowa i okolicznych miejscowości.
Jak informuje ks. Paweł Anioł, zapewnione mają wyżywienie, a także rehabilitację. Nie mogą jednak na dłużej zostać w budynku hospicjum pośród chorych ludzi, dlatego poszukiwane są dla nich mieszkania. Duchowny podkreśla, że pomoc będzie udzielana do momentu usamodzielnienia się. Fizjoterapeuci pomogą chorym dzieciom po godzinach.
Pani Raisa do Ostrowca przyjechała z córką Nataszą i wnukiem Maximem, który cierpi na autyzm. Jak wspomina, do Polski jechały półtorej doby. Dodaje, że sytuacja w Kijowie była straszna. Chwali za to nastawienie Polaków, którzy chętni są do pomocy. W Ostrowcu czują się już bezpiecznie.
Pan Aleksander bardzo chciałby wrócić na Ukrainę, by tam pomagać, ale ma pod opieką dwie osoby: ciężko chorą kuzynkę, która jest już umieszczona w hospicjum, a także 17-letniego chłopca, dla którego jest opiekunem prawnym.
Dodaje, że bardzo dobrze zaopiekowano się nimi i mówi, że Polacy są prawdziwymi braćmi dla Ukraińców. Wyraża nadzieję, że pokój szybko nastanie na Ukrainie, jednak wie, że trzeba będzie za to zapłacić wysoką cenę. Przekonuje, że Ukraina nie odda Rosji swojej ojczyzny.
Jak mówi ks. Paweł Anioł, Ukraińcy wyrazili chęć podjęcia pracy, aby móc żyć na własny rachunek.