Piłkarze ŁKS Probudex Łagów awansowali do ćwierćfinału Pucharu Polski na szczeblu okręgu. W 1/8 finału na stadionie Politechniki Świętokrzyskiej pokonali po dogrywce IV ligowe rezerwy Korony Kielce 2:1 (1:0, 1:1).
Prowadzenie dla łagowian uzyskał tuż przed przerwą Adrian Bielka. Wyrównał po rzucie karnym podyktowanym po kuriozalnym faulu bez piłki bramkarza ŁKS Michała Nowaka w doliczonym czasie gry drugiej połowy Michał Smolarczyk. Wynik spotkania ustalił w siódmej minucie dogrywki Mateusz Zachara. Kielczanie kończyli ten mecz w „10”, bo w pierwszej połowie dogrywki drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką ukarany został pomocnik Korony Hubert Zwoźny.
– Na pewno tego tak nie zostawimy. Poważnie porozmawiamy z Michałem, bo nie można robić takich rzeczy – powiedział trener łagowian Ireneusz Pietrzykowski, komentując nieodpowiedzialne zachowania bramkarza swojej drużyny Michała Nowaka w doliczonym czasie gry drugiej połowy i sprokurowany przez niego rzut karny dla rywali.
– Na pewno na „plus”, że zdobyłem bramkę. Jednak gra nie wyglądała tak jakbyśmy sobie tego życzyli. Mieliśmy dużo sytuacji, ale musimy popracować nad skutecznością. To pierwszy mecz o stawkę i mocne przetarcie przed ligą. Tu najważniejsza była wygrana i awans w Pucharze Polski. – podkreślił nowy napastnik ŁKS Łagów Mateusz Zachara.
– Jestem zadowolony z postawy zespołu. Graliśmy bardzo młodymi zawodnikami. W podstawowym składzie sześciu juniorów, a w kadrze dziesięciu młodzieżowców, a mimo to postawiliśmy się bardzo mocnej drużynie. Zespół z Łagowa ma dużo jakości piłkarskiej, a w meczu było, powiedzmy, po równo. Nie było tak, że jedna drużyna mocno przeważała. Oczywiście, w końcówce łagowianie, grając z przewagą jednego zawodnika, częściej utrzymywała się przy piłce, ale my też naciskaliśmy i zmuszaliśmy rywali do błędów. Chłopcy wykonali zadanie prawie w stu procentach – podsumował trener żółto-czerwonych Marek Mierzwa.
Mecze ćwierćfinałowe Pucharu Polski na szczeblu okręgu w regionie świętokrzyskim mają zostać rozegrane 6 kwietnia.