Trwa rosyjska inwazja na Ukrainę. Od ubiegłego tygodnia, giną tam cywile i obrońcy kraju. Wojna tocząca się za naszą wschodnią granicą wywołuje również u nas ogromne emocje.
Czy w związku z tym wzrosło zainteresowanie bronią wśród mieszkańców Kielc? W ocenie Michała Fiuta, właściciela kieleckiego sklepu z bronią i militariami, ruch w salonie nie jest znacząco większy. Jednak w ostatnich dniach pojawia się wiele osób z zagranicy, prawdopodobnie Ukraińców, pytających o możliwość zakupu broni.
– Pytają o rzeczy, których niestety nie jesteśmy w stanie sprzedać, m.in. o kamizelki kuloodporne czy hełmy kevlarowe, takie rzeczy są dla rynku cywilnego niedostępne. Nie ma także pytań o broń i amunicję, bo legalnie osobom cywilnym, bez żadnych pozwoleń tego typu produktów sprzedać nie możemy. Poza tym klienci pytają o przedmioty, które nabyć mogą bez żadnych uprawnień jak lornetki, spodnie taktyczne itp. – wymienia.
Właściciel sklepu dodaje, że w sprzedaży dostępne są tylko produkty powiązane z rynkiem cywilnym lub myśliwskim, technologie o przeznaczeniu wojskowym i policyjnym podlegają koncesjonowaniu i nie są dostępne w otwartej sprzedaży.
Bezpłatne szkolenia z obsługi broni dla Ukraińców, po wybuchu wojny oferuje Grzegorz Tkaczyk, były piłkarz ręczny, właściciel strzelnicy sportowej w Kielcach. Jak zaznacza, jest zdruzgotany tym co dzieje się na Ukrainie, dlatego zdecydował się, aby w taki sposób móc wesprzeć wschodnich sąsiadów broniących się przed agresorem.
– Na razie nie było wielu chętnych wśród obywateli Ukrainy. Z oferowanych przez nas szkoleń z obsługi broni skorzystały pojedyncze osoby. Wydaje mi się, że wynika to z faktu, że ludzie którzy podejmują decyzję o powrocie i walce za swoją ojczyznę, po prostu się pakują i wyjeżdżają jak najszybciej, nie chcąc tracić czasu – zauważa.
Grzegorz Tkaczyk, wyjaśnia, że w związku z wybuchem wojny w pobliżu polskiej granicy, zainteresowanie zajęciami na strzelnicy nie wzrosło w sposób zauważalny.