Przed Sądem Rejonowym w Kielcach rozpoczęły się dziś przesłuchania świadków, w procesie Krzysztofa Sz. To kierowca TIR-a, który będąc pod wpływem alkoholu, doprowadził do wypadku na al. Solidarności w Kielcach.
Do zdarzenia doszło 5 maja 2021 roku. Z ustaleń śledczych wynika, że 60-letni kierowca ciężarowego Renault uderzył w tył Toyoty. Ta, siłą uderzenia, wbiła się pod naczepę, ciągniętą przez ciężarową Scanię. Ciężarówka z kolei uderzyła w tył Peugeota, a Peugeot w tył kolejnej Toyoty. Do zdarzenia doszło, gdy pojazdy oczekiwały na zmianę świateł.
W wyniku zdarzenia kierowca samochodu, który wbił się pod naczepę został ranny. Sprawca zdarzenia, kierowca ciężarówki miał promil alkoholu w organizmie.
Na pierwszej rozprawie, sąd zgodził się na podjęcie mediacji przez strony. Przewodnicząca składu sędziowskiego Joanna Wojewodzic-Wojtyna odczytała dzisiaj ugodę podpisaną przez oskarżonego i pokrzywdzonego.
– Strony zawarły ugodę, w wyniku której oskarżony przeprosił pokrzywdzonego. Wyraził ubolewanie, żal i skruchę, w związku ze zdarzaniem, którego dotyczy postępowanie. Pokrzywdzony oświadczył, że przyjmuje przeprosiny – mówi sędzia. Krzysztof Sz. wpłacił także 25 tys. zł. częściowego zadośćuczynienia dla pokrzywdzonego za doznaną krzywdę. Strony wspólnie wniosły o wymierzenie przez sąd kary w zawieszeniu.
Nie zgadza się na to prokurator Łukasz Zalewski z Prokuratury Rejonowej Kielce-Zachód. W związku z tym, dziś oficjalnie otwarto przewód sądowy i odczytano akt oskarżenia. Prokurator przedstawił Krzysztofowi Sz. zarzut sprowadzenia w stanie nietrzeźwości bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym i spowodowania wypadku drogowego. Odrębnie usłyszał zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości. Krzysztof Sz. nie brał udziału w rozprawie, ponieważ przebywa na leczeniu uzależnienia od alkoholu.
Na rozprawie nie było także pokrzywdzonego. W związku z tym sędzia odczytała jego zeznania, złożone w śledztwie. Wynika z nich, że mężczyzna przyjechał do Kielc na szczepienie przeciwko COVID-19. Gdy dojeżdżał do skrzyżowania zatrzymał się za TIR-em i oczekiwał na zmianę świateł.
– Nie podjeżdżałem zbyt blisko i zatrzymałem się w bezpiecznej odległości. Pamiętam, że spojrzałem w prawo i poczułem uderzenie. Widziałem jak maska i dach pojazdu zwijają się na mnie. Byłem w szoku. Wyprężyłem się do tyłu na fotelu. Byłem zapięty w pas bezpieczeństwa. Jak się odgiąłem to złamał się fotel, na którym siedziałem. Słyszałem trzask łamanych blach. Zacząłem się dusić. Miałem głowę w luce między fotelami. W pewnym momencie wszystko się zatrzymało. Miałem na głowie tapicerkę dachu. Próbowałem się ruszyć, ale nie mogłem oddychać – relacjonował w czasie śledztwa. Ostatecznie mężczyznę wyciągnęli strażacy. Ten z obrażeniami ciała został zabrany do szpitala.
Dziś zeznania składali także świadkowie, w tym kobieta, która prowadziła Peugota. Wspominała że do wypadku doszło, gdy jechała do pracy. W wypadku nie odniosła obrażeń.
Oskarżonemu kierowcy grozi 12 lat więzienia.