Nie ma powodu do niepokoju jeśli chodzi o dostawy paliwa, według deklaracji Orlenu będą one zapewnione – uspokajał kierowców Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego, w rozmowie z Radiem Kielce.
W związku w rozpoczęciem wojny na Ukrainie, ludzie obawiając się braku paliwa, masowo je wykupują.
Piotr Arak uważa, że ponieważ jesteśmy sąsiadami Rosji, ludzie boją się dalszego rozwoju wydarzeń, przesuwającego się frontu i chcą się w jakiś sposób zabezpieczyć. To powoduje zauważalny wzrost cen na stacjach, ale również na światowych giełdach.
Baryłka ropy wczoraj była o 1,5 punktu procentowego droższa, niż dzień przed interwencją zbrojną Rosji na Ukrainę. Rośnie również cena gazu. Według Piotra Araka w perspektywie kilu miesięcy, prawdopodobnie na przełomie kwietnia i maja, będziemy mieli wyższą inflację, dwucyfrową.
Ukraina jest jednym z większych eksporterów pszenicy oraz kukurydzy na globalne rynki. A to oznacza, jak mówi dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego, że droższe będzie również pieczywo. Z kolei przez wzrost cen paliwa, będą droższe koszty transportu. Idąc dalej, bardzo wiele usług, produktów i żywność zdrożeje w ciągu tego roku. Dotknie to nie tylko Polskę, mówi Piotr Arak.