– Noc była mniej więcej cicha – mówi w rozmowie z Radiem Kielce Włodzimierz Pawłowski, prezes Konfederacji Polaków Podola w Winnicy – o godzinie 4:00 i 8:00 rano mieliśmy alarmy, w wyniku ataków 2 rakiety balistyczne trafiły w lotnisko położone ok 30 km od Winnicy – mówi. Rosyjski ostrzał prowadzony był z Naddniestrza i z Białorusi.
W mieście jest mnóstwo ukraińskiego wojska i policji.
– Nie ma paniki, ludzie zachowują spokój, ale proszę pamiętać, że ludzie 8 lat żyją w stanie gotowości na wojnę, zrozumiałe, że wielu jest przyzwyczajonych – wyjaśnia Włodzimierz Pawłowski.
– Ja jestem zabezpieczony, mam legalnie automat, pistolet i rusznicę. Tydzień temu kupiłem wielkie pudło naboi – mówi.
Prezes konfederacji Polaków komentuje sankcje nakładane na Rosję. Jego zdaniem, restrykcje nie zadziałają od razu, ale dopiero w dalszej perspektywie.
– Tymczasem mamy tu Stingery i sprzęt naziemny, ale dla Ukrainy przede wszystkim potrzebne jest zabezpieczenie urządzeń i uzbrojenia przeciwlotniczego. To podstawowa potrzeba, żeby nie latały tu rosyjskie samoloty i śmigłowce, bo niebo Ukrainy praktycznie jest całe odsłonięte i samoloty wroga latają tu jak chcą – mówi.
Poza tym potrzebna jest pomoc medyczna.
– Będziemy kontaktować się z Kielcami w sprawie przyjęcia rannych. To byłaby bardzo dobra pomoc – podkreśla Włodzimierz Pawłowski.