– Takich polityków jak Putin można zatrzymać przede wszystkim rozumem, mądrością, a nie siłą. Jeśli będzie działała siła na siłę, to tylko pójdą drzazgi z europejskiej cywilizacji – mówił na antenie Radia Kielce prof. Kazimierz Kik, politolog.
Jego zdaniem to, co się dzieje w tej chwili na Ukrainie cały czas jest jeszcze demonstracją siły Rosji.
– Moim zdaniem Rosja jeszcze liczy na to, że Zachód pójdzie na kompromis. Wszystkie postulaty Rosji zostały odrzucone, stworzono tak zwany front jedności Zachodu, w stosunku do Rosji. Dla mnie najważniejsze jest życie Ukraińców i można sobie zadać pytanie: co jest ważniejsze: czy demonstrowanie jedności Zachodu kosztem życia Ukraińców, czy też powrót do pragmatycznego, elastycznego podejścia w polityce? Ja to widzę jako manewr Putina, ciągle liczącego na negocjacje dyplomatyczne, czyli na doprowadzenie do minimum tego, co on chce, czyli neutralizacji Ukrainy – stwierdził.
Politolog dodał, że Putinowi mówiącemu w wystąpieniu, że Rosja nie będzie okupywać Ukrainy, nie należy wierzyć.
– Putinowi nie można wierzyć. To jest sprawa poza wszelką dyskusją. Tu nie chodzi o wiarę lub niewiarę, tylko pragmatyczne podejście, ratujące resztkę suwerenności Ukrainy i życie Ukraińców, a może się okazać, że nie tylko ich. Jeżeli nie zatrzymamy Putina na tym etapie, to Rosja może nie mieć wyboru i może pójść na ryzyko, które ani dla Rosji, ani dla Europy a zwłaszcza dla Polski, a przede wszystkim dla Ukraińców jest tragiczne – zauważył.