Najpierw były ogrody wertykalne, teraz czas na farmy. Rozwiązanie to umożliwia lepsze wykorzystanie powierzchni i sprawia, że taką uprawę można założyć praktycznie wszędzie.
Mało kto wie, że uprawa warzyw i owoców wcale nie wymaga pracy w ziemi. Kiedy na świecie przybywa ludzi, a zarazem obaw, jak ich wyżywić, pojawiają się pomysły alternatywne wobec tradycyjnego rolnictwa. Mają one zapewnić większej liczbie ludzi żywność dobrej jakości, a przy tym być przyjazne dla środowiska. Jedną z takich alternatyw są właśnie farmy wertykalne. Jak sama nazwa wskazuje, chodzi tu o uprawy pionowe, w których poszczególne rośliny są umieszczone jedna nad drugą. Umożliwia to lepsze wykorzystanie powierzchni i sprawia, że taką uprawę można założyć praktycznie wszędzie, nawet w centrum dużego miasta.
Kontrolowane uprawy
– Jest to uprawa w zamkniętych pomieszczeniach i kontrolowanych warunkach. Możemy więc kontrolować temperaturę, częstość podlewania, podłoże, to, czym je nawozimy, a także natężenie światła i jego widmo. Czyli mamy kontrolę nad tym czy rośliny dostają takie światło, jakiego potrzebują w danym momencie rozwoju. Możemy też monitorować natężanie dwutlenku węgla w powietrzu, bo to też sprzyja rozwojowi upraw – wymienia Matylda Szyrle z Litnycud.pl. – Dzięki temu uzyskujemy więcej roślin dobrej jakości. Farmy są bardzo efektywne, ponieważ rośliny dostają to czego potrzebują i kiedy potrzebują.
Obok kontrolowanych warunków uprawy, coraz częściej pojawiają się koncepcje ich ochrony. W Holandii pojawił się eksperymentalny projekt – drony, które monitorują uprawy i kiedy trzeba likwidują pojawiające się szkodniki.
Zrównoważony rozwój i efektywność
Jak podkreśla gość audycji, wszystko jest tak zaprojektowane, żeby uprawa była jak najbardziej wydajna przy zachowaniu zrównoważonej technologii. Jak duże mogą być uprawy? To zależy od dostępnej powierzchni. W zależności od pomieszczenia, uprawy mogą mieć nawet po kilkanaście pięter. Pod plantację można używać nawet kontenerów morskich, które świetnie się do tego nadają.
– Większość naszej żywności jest produkowana w sposób wysoce przemysłowy. Dzięki obiegowi zamkniętemu, farmy używają 90 procent wody mniej niż tradycyjne uprawy – zauważa rozmówczyni Kamila Jasieńskiego. – Potrzebują także mniej pestycydów, co pozwala odpowiedzieć na część wyzwań, jakie niesie za sobą tradycyjne wielopowierzchniowe rolnictwo
Dzięki temu, że farmy mogą powstawać praktycznie wszędzie, niektóre z nich są tworzone tuż obok sklepów. Takie rozwiązanie pozwala na maksymalne skrócenie łańcucha dostaw
Różnorodne metody
Jest kilka rodzajów upraw na farmach wertykalnych, niektóre z roślin są zanurzone w roztworze wody z odpowiednimi nawozami, czasami nawet nie są powiązane z podłożem. – To dzięki aeroponice, czyli rozpylonej mgiełce, w której są nawozy, i podobnie jak w dżungli, rośliny czerpią substancje odżywcze z powietrza z powietrza – wyjaśnia Matylda Szyrle. – Jest też opcja uprawy w podłożach, które nie są ziemią. Warszawska farma, póki co korzysta z kory kokosowej, jednak trwają poszukiwania podłoża lokalnego, o podobnych właściwościach.
Na farmach na razie nie można hodować wszystkich roślin, jednak z każdym dniem to się zmienia. – Obecnie uprawia się przede wszystkim wszelkie zielone warzywa, takie jak sałaty, zioła, mikroliście, powstało kilka farm na świecie na których uprawiane są wertykalnie truskawki, borówki i pomidory – wymienia gość Czwórki. – Jest to bardzo intensywnie rozwijający się sektor, więc gama produktów może się zwiększyć. Już pojawiła się eksperymentalną uprawa ziemniaków, więc możliwości jest dużo.