Nie milkną kontrowersje, związane z konfliktem w sprawie studniówki w VII Liceum Ogólnokształcącym im. Józefa Piłsudskiego w Kielcach.
Powodem jest obawa związana z dużą liczbą zakażeń COVID-19. Na przeniesienie nie zgodziła się jednak część uczniów, którzy zapowiedzieli, że 29 stycznia planują się bawić na studniówce.
W efekcie Iwona Kijewska, dyrektor „Piłsudskiego” uznała, że nie będzie firmować imprezy. To oznaczało, że nauczyciele i przedstawiciele dyrekcji nie będą brać udziału w balu.
Dziś do redakcji Radia Kielce trafił list otwarty podpisany przez „rozczarowanych maturzystów”. Dotarliśmy do jednej z uczennic. Jak mówi, młodzież z Piłsudskiego jest rozżalona tym, jak została potraktowana.
– Nikt z nami nie rozmawiał na temat przeniesienia studniówki. W głosowaniu większość uczniów chciała, żeby bal został w pierwotnym terminie. W sumie odpowiedziało tak około 60 procent osób – tłumaczy maturzystka.
– Ta studniówka się odbędzie w całym reżimie sanitarnym. Tak jak inne szkoły miały normalne studniówki, tak też będzie i u nas. To nie będzie impreza prywatna tylko normalna studniówka. Po tych wszystkich artykułach i postach w mediach społecznościowych większość uczniów czuje się pokrzywdzona przez tych rodziców, którzy się nie zgadzają – dodaje uczennica.
Jak podkreślają uczniowie „Piłsudskiego”, studniówki nie zostały zakazane. Potwierdza to Kazimierz Mądzik, świętokrzyski kurator oświaty. On sam jednak uważa, że w obecnej sytuacji epidemicznej bal powinien zostać przeniesiony.
– Studniówka jest takim wydarzeniem, które zapada na długo w pamięci. Obok matury jest to najważniejsze wydarzenie w szkole średniej. Ale trzeba brać pod uwagę zagrożenia. W sytuacji, jaką mamy dzisiaj, gdzie jest ponad 50 tys. zakażeń, to nie jest chyba dobra pora na organizację takich imprez – mówi kurator.
Iwona Kijewska mówi, że zdania nie zmieniła i na balu nie będzie. – Imprezę organizuje część rodziców i uczniów. Szkoła jej nie firmuje – twierdzi.