– Nie mam pretensji do żony. Kocham ją i chcę żeby do mnie wróciła – mówił we wtorek (4 stycznia) przed sądem 53-letni Roman A. Zdaniem śledczych, mężczyzna został zaatakowany przez swoją żonę, która zadała mu cios w klatkę piersiową ponad 30-centymetrowym nożem. Do zdarzenia doszło w marcu ubiegłego roku w jednym z mieszkań w Kielcach.
Proces rozpoczął się dziś w Sądzie Okręgowym. Oskarżona nie przyznaje się do zarzucanego jej czynu. W krótkich wyjaśnieniach przyznała, że wcześniej piła u koleżanki, a w tym czasie miała problem z alkoholem.
Powiedziała, że gdy stała w kuchni poczuła szarpnięcie za ramię. – Odwróciło mnie. Zobaczyłam, że to mąż. Zaczął mnie szarpać i nagle zatoczył się na mnie. Miałam nóż w rękach, bo przygotowywałam jedzenie. Nie dźgnęłam go nożem. Nie zadałam mu ciosu. Nie wiedziałam co się stało. To się działo szybko i dynamicznie – mówiła przed sądem.
Gdy mężczyzna poczuł ukłucie i zobaczył krew, poszedł po pomoc do pasierbicy, która wezwała pogotowie. Dzięki szybkiej reakcji i udzielonej w szpitalu pomocy, Romanowi A. uratowano życie. Pokrzywdzony twierdzi, że był to nieszczęśliwy wypadek.
– Prosiłbym, aby sąd wypuścił moją żonę. Brakuje mi jej – powiedział.
Kobieta jest tymczasowo aresztowana. Grozi jej dożywocie. Była już wcześniej karana, ale za przestępstwa przeciwko mieniu. Kolejna rozprawa, na której będą przesłuchiwani świadkowie odbędzie się 2 lutego.