Niewielkie nakłady finansowe na inwestycje, które i tak nie są realizowane oraz widmo porzucenia przez wykonawcę kolejnego placu budowy.
Radni zasiadający w komisji finansów publicznych kieleckiej rady miasta dyskutowali dziś nad stanem realizacji inwestycji drogowych w Kielcach.
– Niepokój budzi stan realizacji inwestycji drogowych – mówiła Katarzyna Suchańska, przewodnicząca komisji finansów publicznych oraz radna z klubu Bezpartyjni i Niezależni.
– Z ostatnich informacji wynika, że z tegorocznego budżetu około 80 mln zł nie zostało wydatkowane na ważny cel, jakim są drogi publiczne. Obecnie około 50 proc. z zaplanowanych na ten rok inwestycji nie zostało jeszcze wykonanych. To nie są błahe wydatki. Pieniądze te powinny być przeznaczone na inwestycje, które w znaczący sposób mogłyby przyczynić się do poprawy jakości dróg w Kielcach. A niestety wszyscy wiemy, jaki jest komfort jazdy samochodem po naszym mieście – powiedziała.
Radni poruszyli również temat niepokojących doniesień o możliwości prawdopodobnego porzucenia placu budowy przez wykonawcę odpowiedzialnego za prowadzoną aktualnie przebudowę ul. Domaszowskiej.
– Etap zaawansowania prowadzonych prac nie jest zadowalający i zgodny z założeniami. Wiąże się to z ryzykiem, że tu, podobnie jak w przypadku ul. Radomskiej wykonawca może opuścić plac budowy. Ceny określonych usług poszły w górę. Materiały budowlane także drożeją. W niektórych sytuacjach dla wykonawców, w przypadku zbyt dużych kosztów związanych z realizacją inwestycji, bardziej opłacalnym wyjściem jest zapłacenie kary umownej za niewywiązanie się z umowy, niż opłacenie kary za nieterminowe wykonanie powierzonych zadań i inwestowanie dalej w kontynuację prac – tłumaczyła.
– Trudno wytłumaczyć, dlaczego w mieście o tak małym budżecie inwestycyjnym nie jest wykonywana budowa dróg. Budżet Kielc można tak naprawdę zestawić z finansami miast wielkości np. Starachowic. Problem w tym, że Kielce to miasto wojewódzkie, więc i ambicje powinny być wyższe. Jak ma to miejsce np. w Rzeszowie – dodała.
Radna podkreśliła też, że do tej pory prezydent Kielc nie udzielił odpowiedzi na pytanie, kto, kiedy i w jaki sposób poniesie konsekwencje nieterminowo rozpisywanych przetargów i wiążących się z tym opóźnień w realizowaniu inwestycji na terenie miasta.