Wciąż nie wiadomo jak mogło dojść do wypadku w powiecie koneckim, w którym ucierpiała starsza kobieta, przewożona karetką. Pacjentka na wózku inwalidzkim wypadła z samochodu, podczas transportu do szpitala na dializę.
Dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Końskich czeka na wyniki policyjnego śledztwa, dotyczącego tej sprawy. Jak informowaliśmy, do zdarzenia doszło we wtorek na skrzyżowaniu drogi krajowej 42 z drogą krajowa 74, w gminie Ruda Maleniecka.
Wojciech Przybylski, dyrektor koneckiej lecznicy informuje, że samochody transportowe, którymi dysponuje szpital co roku przechodzą badania techniczne. Te do przewozu osób niepełnosprawnych na wózkach inwalidzkich wyposażone są dodatkowo w specjalne pasy, którymi przypinany jest wózek, tak by podczas transportu był nieruchomy.
– Wszystkie samochody, którymi dysponuje nasz szpital objęte są nadzorem technicznym, przechodzą badania techniczne, są serwisowane i dotychczas nie było żadnych uwag do ich stanu. Dlaczego doszło do wypadku? Trudno mi w tej chwili powiedzieć. Z informacji przekazanej od kierowcy wynika, że wózek inwalidzki był zapięty pasami. Czy te pasy odpięły się same, czy ktoś przy tym pomógł? Trudno mi powiedzieć – mówi Wojciech Przybylski.
Dyrektor przyznaje też, że nie wie, dlaczego otworzyły się drzwi samochodu, którym przewożona była pacjentka.
Małgorzata Kiebzak, dyrektor świętokrzyskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia informuje, że fundusz nie jest stroną w tej sprawie.
– Narodowy Fundusz Zdrowia kupuje świadczenie polegające na dializowaniu pacjentów i w pakiecie tego świadczenia jest również transport pacjentów. Umowy podpisujemy ze szpitalem, w związku z tym to szpital bierze na siebie odpowiedzialność za to, jaką karetką wozi pacjentów i w ogóle za cały transport. My w procedurach nie mamy kontroli tych karetek, ani ich stanu technicznego – dodała Małgorzata Kiebzak.
W związku ze zdarzeniem 85-letnia pacjentka została dowieziona do szpitala, gdzie udzielono jej pomocy medycznej. Po badaniach wróciła do domu. Dochodzenie w tej sprawie prowadzą funkcjonariusze z Komisariatu Policji w Radoszycach. Kierowca karetki został zatrzymany, ale po złożeniu wyjaśnień wrócił do domu.