W środę (24 listopada) pożegnamy naszego redakcyjnego kolegę – Roberta Kałużę. Uroczystości pogrzebowe rozpoczną się mszą świętą żałobną, o godzinie 10:00, w kościele pod wezwaniem św. Józefa Robotnika w Kielcach. Po nabożeństwie, rodzina, koledzy i współpracownicy pożegnają Roberta na cmentarzu na Piaskach.
Robert Kałuża zmarł w piątek (19 listopada), w wieku 52 lat. Pracował w Radiu Kielce od ponad 25 lat, był redaktorem Wiadomości, prowadził też m.in. program publicystyczny: „Moc historii” i muzyczny „Musisz to znać”. Miał żonę i dwóch synów.
– Każdy zawód ma swoich mistrzów, dzięki którym Ci, którzy kończą karierę mają poczucie, że ich talent, doświadczenie i wiedza nie pójdą na marne, a Ci, którzy zaczynają, mają się od kogo uczyć – powiedział Janusz Knap prezes Radia Kielce.
– Robert był niewątpliwie wielkim mistrzem dziennikarstwa. Radio było jego wielką miłością i pasją. Dzięki jego pasji słuchacze mieli poczucie, że to jest ich radio, a my wiedzieliśmy, że dajemy im rzetelne informacje, publicystykę na najwyższym poziomie i muzykę, której Robert był wielkim fanem. Wielki smutek i żal, że już go z nami nie ma. Przeżył 52 lata, to nie jest dobry czas na umieranie. Łączę się w bólu z rodziną Roberta – żoną synami i wszystkimi przyjaciółmi, którzy płaczą po jego stracie – mówił Janusz Knap.
– Kiedy 25 lat temu przyszłam do radia, Robert już był – mówi Renata Morąg, sekretarz redakcji.
– Byliśmy w jednej radiowej rodzinie, serwisowej, bo czytaliśmy wiadomości. On do końca czytał wiadomości. Był bardzo spokojny, po prostu siła spokoju, pogodny, o pięknym, radiowym głosie, równie spokojnym. I chyba nigdy nie widziałam go zdenerwowanego. A teraz. Teraz nie wyobrażam sobie, że nigdy go już nie zobaczę – mówiła Renata Morąg.
Robert, mimo że pracował w redakcji informacji, miał drugą pasję: muzykę – dodaje Marek Orkisz, kierownik redakcji informacji Radia Kielce.
– Zanim przyszedł do radia pracował w sklepie muzycznym. Potrafił nie tylko opowiadać o muzyce, ale także kolekcjonował najlepsze płyty. Prowadzone przez Niego muzyczne programy to była „uczta dla ducha”. Imponował opanowaniem. Pracowaliśmy w newsroomie, gdzie życie toczyło się bardzo szybko. Naszej pracy, redagowaniu wiadomości, zawsze towarzyszyły emocje. Wszyscy je okazywali, tylko nie Robert. Czasami niewiele mówił, ale jego spokój i opanowanie mówiły za Niego: damy radę, będzie dobrze. Będzie nam Go brakowało. Robert kochał rodzinę, kochał dzieci. Był na wszystkich ich przedszkolnych akademiach. Chciał widzieć, jak rosną, jak się bawią. Na jego biurku zawsze były wywieszone ich prace. To były pierwsze dziecięce rysowanki. Dla innych to było tylko kilkadziesiąt kresek kredką, dla Niego prawdziwe skarby – wspomina Marek Orkisz.
Pierwszą kierowniczką Roberta była Ewa Okońska. Jak mówi, doskonale pamięta przesłuchania do redakcji informacji, w których Robert brał udział. Choć miał bardzo dobry głos i dykcję, to bardziej niż czytaniem wiadomości był zainteresowany prowadzeniem audycji muzycznych. Ewie Okońskiej udało się go jednak przekonać, że w serwisach informacyjnych też się sprawdzi i, co ważne, również spełni.
– Błyskawicznie czynił postępy. Chłonął nową wiedzę i umiejętności, a z muzyki także nie zrezygnował. W Radiu Kielce poznał także swoją żonę, Anię Mazur. Całą dużą ekipą radiową byliśmy na ich ślubie w Sandomierzu. Potem pojawiły się dzieci, synowie: Michaś i Adaś. Niestety, przyszła choroba Roberta. Z ogromnym niepokojem śledziliśmy jej rozwój. Stało się najgorsze… – wspomina Ewa Okońska.
Jako ostoję spokoju Roberta wspomina Radosław Podsiadły, wydawca Wiadomości Radia Kielce.
– Ciepły, spokojny głos Roberta potrafił rozwiązywać wszelkie konflikty i zażegnać wszystkie emocje. Chyba nikt z nas nie słyszał nigdy, żeby Robert podnosił głos. Bardzo charakterystyczne było to, że siedział przy swoim biurku i tam w ciszy, spokoju, przygotowywał swoje audycje: Moc historii, Musisz to znać. Kiedy nagle biurko opustoszało wszyscy liczyliśmy na to, że Robert wróci do nas bardzo szybko. Tak się nie stało i na pewno będzie nam wszystkim go bardzo brakowało – mówi Radosław Podsiadły.
Robert przez wiele lat prowadził muzyczny program „Musisz to znać”. – Muzyka była jego – jak sam mówił – konikiem. W swoich domowych zbiorach miał ponad tysiąc płyt z nagraniami najlepszych wykonawców jazzu i bluesa. I tą swoją pasją muzyczną chętnie się dzielił – z Państwem i z nami również – wspomina Paweł Solarz, kierownik redakcji muzycznej Radia Kielce.
– Mówi się, że jeżeli chcesz się przekonać, ilu masz przyjaciół i co o tobie myślą, to trzeba umrzeć… Robert zawsze miał bardzo dużo przyjaciół i bardzo dużo sympatyków oraz fanów tego, co robił na antenie Radia Kielce. Ceniłem Roberta za to, że miał wytrawny muzyczny gust. Za to, że z taką dziecięcą radością odkrywał te swoje muzyczne wynalazki i potrafił się nimi dzielić z nami. Nie zapomnę, jak kilka lat temu ukazała się płyta jednego z jego ulubionych zespołów, Procol Harum. Przybiegł z tym albumem do radia i powiedział: Paweł, tam jest takie nagranie, które na pewno ci się spodoba. Last Chance Motel. Tak, Robert. To nagranie mi się spodobało – mówi Paweł Solarz i dodaje, że Robert był doskonale przygotowany do każdego programu, który prowadził.
– To chyba najbardziej wszechstronny dziennikarz, jakiego miało Radio Kielce – mówi redakcyjny kolega Roberta, Ryszard Koziej.
– Nikt nie prowadził jednocześnie autorskich audycji muzycznych i audycji sportowych. Mało kto o tym wie, ale Robert zastępował czasem kolegów z redakcji sportowej. Prowadził on też audycje kulturalne i historyczne. Przede wszystkim był jednak lektorem serwisów informacyjnych. Jeszcze długo można by wymieniać setki jego różnych audycji. Nie ma już takich dziennikarzy i pewnie nie będzie. Do zobaczenia, Robercie – wspomina Ryszard Koziej.
Jako bardzo rzetelnego i skrupulatnego dziennikarza zapamiętał Roberta Jakub Rożek, dziennikarz sportowy Radia Kielce.
– Każdą informację przed wpuszczeniem na antenę sprawdzał po kilka razy. Fantastyczny człowiek i fantastyczny przyjaciel, a poza tym kopalnia wiedzy o muzyce, szczególnie bluesowej i jazzowej. Można z nim było o niej rozmawiać godzinami, a on i tak porażał swoją wiedzą na temat wykonawców, często bardzo niszowych. Będzie nam wszystkim bardzo brakowało Roberta, jego ciepła i fantastycznego głosu – mówi Jakub Rożek.
Współpracę z Robertem bardzo dobrze wspomina Anna Roży, szefowa Informacji TVP3 Kielce, wcześniej dziennikarka Radia Kielce.
– Kiedy w studiu był Robert, to było wiadomo, że jeśli coś pójdzie nie tak, to Robert nas z tej trudnej sytuacji wyprowadzi. Miał fantastyczną wiedzę muzyczną i wiedzę historyczną. Każdy program był bardzo przemyślany. Przemyślane było każde słowo i każda nuta. Robert był też fantastycznym tatą i mężem. To tutaj, w Radiu Kielce, narodziła się miłość Roberta i Ani. Dziś jesteśmy z Anią i z chłopakami i myślimy o Robercie. Będzie zawsze w naszych myślach – mówi Anna Roży.
Robert Kałuża miał 52 lata. Żegnamy naszego przyjaciela.