– Naszym celem jest powrót do rządzenia w województwie świętokrzyskim – powiedział w Kielcach prezes PSL Władysław Kosinak-Kamysz.
Szef ludowców uczestniczy w wojewódzkim zjeździe sprawozdawczo wyborczym. Jak dodał, świętokrzyskie to miejsce, gdzie serce ruchu ludowego bije najmocniej. Podczas konferencji prasowej przed rozpoczęciem zjazdu wyraził nadzieję, że dzisiejsze obrady, a potem zjazd krajowy partii, potwierdzi silną obecność PSL na terenach wiejskich. Przypomniał że PSL to partia demokratyczna o silnym zakorzenieniu w tradycji ludowej i chrześcijańskiej.
– Chcemy akcentować potrzeby rolnictwa i polskiej wsi – mówił Kosiniak-Kamysz.
Odnosząc się do aktualnej sytuacji na granicy polsko-białoruskiej stwierdził, że bezpieczna granica i integralność terytorialna to nasza racja stanu.
– Granica nie ma barw politycznych jest białoczerwona. Będziemy zawsze stali po stronie bezpieczeństwa i oczekujemy w tej sprawie solidarności. My tę solidarność deklarujemy – zaznaczył.
Dodał, że sytuacja na granicy to konflikt polityczny. Aby go rozwiązać potrzebujemy na ten temat debaty także na forum UE.
Lider ludowców przypomniał, że zagraniczni korespondenci nadają z terenu Białorusi. Ich przekaz nadawany w świat nie jest obiektywny, bo nie zauważa celowej polityki prowadzonej przez Łukaszenkę. Aby to zmienić trzeba jak najszybciej wpuścić dziennikarzy na teren polskiej strefy objętej konfliktem.
– Niezależne media i akredytowani dziennikarze są potrzebni u nas, aby wygrać te wojnę hybrydowa. To nasze oczekiwanie od rządu – dodał szef PSL.
W zjeździe uczestniczą delegaci partii ze wszystkich powiatów województwa świętokrzyskiego, którzy wybiorą m.in. szefa regionalnych struktur PSL na kolejną kadencję. Wydaje się, jednak że pozycja europosła Adama Jarubasa, który przewodzi ludowcom w województwie jest niezagrożona. Najprawdopodobniej będzie on jedynym kandydatem na przewodniczącego, Wówczas w głosowaniu tajnym musi uzyskać ponad 50 proc. głosów. Niewykluczone jednak, że ze względów statutowych, obecny szef ugrupowania będzie miał kontrkandydata, którego udział w wyborach będzie jedynie formalnością.