Korona Kielce przez większość meczu ze Stomilem Olsztyn przeważała. Mimo straty bramki w końcówce, zwycięstwo kielczan nie było zagrożone ani przez chwilę. Ostatecznie podopieczni Dominika Nowaka zwyciężyli 2:1.
– Bardzo duży plus dla drużyny za konsekwencje w grze. Zespół był dobrze zorganizowany. Chłopakom należą się brawa za koncentrację i realizację zadań taktycznych. Cel był taki, żeby przejąć inicjatywę i to się udało. Brakło tej trzeciej bramki, która definitywnie „zamknęłaby” ten mecz. Chciałbym pochwalić Oskara Sewerzyńskiego i Miłosza Strzebońskiego za dobrą grę. W drugiej połowie nieco się rozluźniliśmy i straciliśmy gola, jednak cel został osiągnięty, bo będziemy grać dalej w Pucharze Polski – powiedział po meczu Dominik Nowak, trener Korony.
Zwłaszcza w pierwszej części gry goście nie pokazali w pełni swojego potencjału. Wpływ na to mogła mieć spora ilość zmienników w składzie olsztyńskiej drużyny.
– Chciałbym pogratulować Koronie przejścia do następnej rundy. Niestety nasza przygoda z pucharem się skończyła. Dałem szansę zawodnikom, którzy ostatnio mniej grali w lidze. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu nie wyglądała dobrze. Później, po wejściu na boisko trzech podstawowych zawodników było już lepiej. Musimy się teraz dobrze przygotować do kolejnego meczu i na nim się skupiamy – skomentował pojedynek z Koroną Adrian Stawski, szkoleniowiec Stomilu.
Po raz pierwszy w tym sezonie na murawie zaprezentował się Oskar Sewerzyński. 20-latek może zaliczyć mecz ze Stomilem do udanych.
– Od początku kontrolowaliśmy ten mecz. Dość szybko zdobyliśmy gola, potem dołożyliśmy drugie trafienie i grało się dużo spokojniej. W przerwie mówiliśmy w szatni, że musimy dotrzymać ten wynik do końca. Szkoda straconego gola, ale awansowaliśmy i to cieszy. Myślę, że mój występ można zaliczyć na plus. Cieszę się że dołożyłem swoją cegiełkę do tego zwycięstwa. Szkoda tylko tej nieuznanej bramki – powiedział Oskar Sewerzyński, pomocnik Korony Kielce.
W meczu ze Stomilem absolutny debiut w pierwszym zespole Korony zaliczył Miłosz Strzeboński. Ofensywny pomocnik zaprezentował się z bardzo dobrej strony, wielokrotnie napędzając akcje kielczan.
– Cały mecz byliśmy stroną dominującą. Szkoda tej straconej i nieuznanej bramki. Uważam, że zagrałem dobrze, ale jednak zawsze można zrobić coś lepiej, popełniać mniej błędów. Na pewno cały czas muszę ciężko pracować, a wtedy trener to doceni i będę grał więcej – zaznaczył Miłosz Strzeboński.
Kolejny mecz, tym razem wyjazdowy, kielczanie rozegrają w najbliższą sobotę (6 listopada). O godzinie 12.40 zmierzą się z GKS-em Katowice.