– Polki, walcząc każdego dnia o przetrwanie nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla swoich dzieci, swoją postawą pokazały, że warto się starać i warto być Polakiem tam, na Wschodzie – powiedziała Patrycja Zatorska-Milewska, zastępca naczelnika kieleckiej delegatury IPN. W sobotę na Skwerze Pamięci Ofiar Katynia został odsłonięty pomnik Matki Polki Sybiraczki.
Uroczystości rozpoczęła msza święta w Kościele Garnizonowym. Homilię wygłosił ks. biskup Andrzej Kaleta. Mówił o polskiej drodze do wolności, o niepodległości tak szybo odebranej we wrześniu 1939 roku. Przypomniał piekło, jakie Polakom zgotowali: niemiecki i radziecki okupant. Opowiadał wreszcie o losie osób zesłanych na Sybir.
– Szczególną rolę w czasie tego eksodusu i przesiedlania odegrały kobiety, matki-Polki. Wraz z dziećmi były ich setki tysięcy, walczyły o przetrwanie każdego dnia, walczyły o każdą kromkę chleba, ratowały od chorób, od zimna. Musiały odnaleźć się w tym syberyjskim upodleniu i jednocześnie zapewnić przetrwanie najbliższym. Ich heroiczna walka o zdobycie odrobiny pożywienia dla ginących dzieci to gorzka rzeczywistość zesłańczego życia – mówił.
Gehenna kobiet
Kończąc homilię biskup Andrzej Kaleta powiedział, że należy wybaczać, ale nie można zapominać tej historii. Od dziś w Kielcach będzie o niej przypominać pomnik Matki Polki Sybiraczki, który został odsłonięty na Skwerze Pamięci Ofiar Katynia, nieopodal Kadzielni.
Inicjatorem postawienia monumentu był kielecki oddział Związku Sybiraków. Szefem komitetu honorowego budowy tego pomnika został prof. Piotr Wawrzyk, który przyznał, że kiedy 17 września 2020 roku został poproszony o pomoc w jego budowie, jako wnuk Sybiraków, włączył się w działanie, pomógł w zdobyciu funduszy.
– Pomnik jest swego rodzaju miejscem pamięci, a dzisiaj upamiętniamy bardzo szczególne osoby, bo matki które w ciężkiej pracy ponad siły dbały o rodziny, o dzieci, rodziły dzieci, czasami musiały te dzieci żegnać, ale jednak starały się przetrwać, stworzyć namiastkę rodziny. Dlatego należy im się to upamiętnienie – wyjaśnił.
Dodał, że jego babcia zostawiła świadectwo męki zesłania w postaci zapisków:
– To jest opis tej gehenny, którą przeszły te rodziny: puchnięcie z głodu, praca ponad siły, wędrówki w śniegu, w błocie, przez lasy do osad tubylców, żeby zdobyć jakiekolwiek pożywienie. Żaden film nie jest w stanie oddać tego, co się wówczas działo – podkreślił.
Bohaterstwo kobiet nie tylko na zesłaniu
Senator Krzysztof Słoń zwrócił uwagę na uniwersalne przesłanie pomnika.
– Przypomina, jak wielki wkład w wolność naszej Ojczyzny, wychowanie pokoleń, które najbardziej ceniły sobie tradycję, honor i Ojczyznę, wniosły matki-Polki – bez względu na to, czy to były matki w Wieluniu, które 1 września 1939 roku swoim ciałem przykrywały dzieci podczas bombardowania, czy to były matki, które szły ze swoimi dziećmi do Oświęcimia na pewną śmierć w piecach krematoryjnych, czy to były te matki, które wywożone były ze swoimi dziećmi w pośpiechu, na nieludzką ziemię. Im zawdzięczamy naszą wolność, bo one nie tylko wykarmiły polskie dzieci, ale dały im też nadzieję tego, że będą kiedyś żyć w wolnej Polsce – powiedział.
– To wielki dzień, i cieszę się, że dziś chylimy czoła przed kobietami – powiedziała poseł Agata Wojtyszek.
– Pamiętam pierwsze uroczystości związane z Golgotą Wschodu, jeszcze kiedy byłam wojewodą świętokrzyskim. Rozmawiałam wtedy z jedną z Sybiraczek. Mówiła ze łzami w oczach, że zapomina się o tych matkach, i że warto by było taki pomnik postawić, dla uczczenia tych kobiet, które przecież tyle przecierpiały. To symbol nie tylko tych kobiet, które zostały zesłane na Sybir, ale także tych, które walczyły, budując i dbając o rodzinę podczas dochodzenia Polski do niepodległości, bo przecież niejednokrotnie kiedy mężczyźni walczyli, one same borykały się ze zdobywaniem jedzenia, prowadzeniem domu, wychowaniem dzieci – wymieniała.
Głęboki podtekst emocjonalny
Wojewoda świętokrzyski Zbigniew Koniusz z uznaniem mówił o rzeźbie. Zwrócił uwagę, że ładna jest forma, zaś na uwagę zasługują treść i kontekst historyczny.
– Matka-Polka to jedno, sybiraczka to drugie, a jeżeli do tego dołożymy to, że często swoim życiem płaciły osoby, które były Polakami, to widzimy, że ta uroczystość ma bardzo głęboki podtekst emocjonalny. Trzeba to sobie przełożyć na prosty język: te kobiety nie dość, że były wyrwane z korzeniami ze swoich domów, to rzucone na obcą ziemię, umęczone, często w nieludzkich warunkach zabijane. Jestem pełen podziwu dla inicjatywy budowy tego pięknego pomnika i dla formy – dodał.
Andrzej Pruś, przewodniczący sejmiku województwa świętokrzyskiego wyraził satysfakcję, że tak ważny pomnik stanął w Kielcach.
– Pomnik Matki Polski Sybiraczki to szacunek nie tylko dla tych kobiet, które wtedy, w tamtych czasach zesłania opiekowały się dziećmi. Myślę że w polskiej tradycji szacunek do matki w ogóle dowartościowany w taki sposób tutaj, w Kielcach przez lokalne środowisko Sybiraków i tych, którzy z nimi współpracują, to rzecz warta odnotowania i cieszę się, że w tym szczególnym dniu będę miał zaszczyt w tej uroczystości uczestniczyć – przyznał.
– Słowo matka jest chyba najważniejsze w naszym życiu – zaznaczył Jarosław Karyś, przewodniczący kieleckiej rady miasta.
– Niezależnie od tego, czy jesteśmy dorośli, czy jesteśmy dziećmi, matka jest osobą, która się nami opiekuje, która się troszczy, która organizuje nam rzeczywistość. To jest słowo, to jest osoba, której przecenić nie możemy. Ta rola była jeszcze większa tam, na Syberii, w tych bardzo trudnych warunkach. To matki zapewniały byt, dom, chroniły rodziny – zauważył.
Cztery deportacje
Szacunkowo od 320 tys. do 800 tys. osób ze wschodnich ziem Rzeczpospolitej zostało deportowanych do łagrów syberyjskich i na tereny stepów Kazachstanu – wyliczała Patrycja Zatorska-Milewska, zastępca naczelnika kieleckiej delegatury IPN.
– To byli ludzie, którzy trafili tam w wyniku czterech deportacji. Pierwsza miała miejsce w lutym 1940, kolejne były od kwietnia do lipca 1940 roku i ostatnia w czerwcu 1941 roku. W ramach pierwszej deportacji aż 80 proc. stanowili Polacy, a najwięcej kobiet i dzieci trafiło na zsyłki w ramach drugiej deportacji – tłumaczyła.
Wykonana z brązu rzeźba Matki Polki Sybiraczki autorstwa Sławomira Micka, przedstawia matkę z małym dzieckiem na ręku oraz stojącym, przytulonym do niej kilkuletnim synem, trzymającym tobołek w ręku.