Do pięciu lat więzienia grozi mieszkańcowi powiatu staszowskiego, który został zatrzymany w nocy z poniedziałku na wtorek. 24-letni mężczyzna wpadł w ręce kieleckich policjantów krótko po tym, gdy okradł jedną ze stacji benzynowych na terenie miasta.
Podczas nocnego patrolu policjanci z komisariatu przy ul. Kołłątaja w Kielcach postanowili sprawdzić rejon jednej ze stacji paliw. Mundurowi zwrócili uwagę na osobowego fiata, w którym siedział młody mężczyzna.
Kierowca na widok policjantów zaczął zachowywać się bardzo nerwowo i próbował ukryć pakunek. Podczas kontroli okazało się, że tablice rejestracyjne i nalepka kontrolna na szybie mają różne oznaczenia. Po sprawdzeniu w rejestrze okazało się, że tablice rejestracyjne pojazdu widnieją jako skradzione na terenie powiatu jędrzejowskiego, a w samochodzie kierowca ukrywał te właściwe.
Jak się okazało, w pakunku znajdowały się akcesoria samochodowe i elektronika. Były tam m.in. słuchawki, wycieraczki samochodowe i kosmetyki skradzione wcześniej na stacji.
Utracone przedmioty pracownicy wycenili na 1266 zł. Mieszkaniec powiatu staszowskiego został zatrzymany. Grozi mu nawet pięć lat więzienia.