Piłkarze ręczni Łomży Vive Kielce wygrali Turniej MATCH TV Cup w Moskwie.
W decydującym spotkaniu pokonali białoruski SKS Mińsk 35:33 (19:14). Najwięcej bramek dla mistrzów Polski zdobyli: Arkadiusz Moryto – 8 i Dylan Nahi – 7.
– Wspominając słowa mojego dawnego trenera – pierwsza połowa bogatsza, Ameryka Północna, druga uboższa, Ameryka Południowa. Na pewno mecz mógł się podobać kibicom, ale z boku wyglądało to trochę gorzej, zwłaszcza w drugiej odsłonie. Spotkanie zaczęliśmy bardzo dobrze, była wysoka intensywność z naszej strony zarówno w ataku, jak i w obronie, fajnie biegaliśmy do przodu i wysokie prowadzenie było zasłużone. Po zmianie stron wkradło się lekkie rozluźnienie, myśleliśmy chyba, że mecz się już skończył, a drużyna z Mińska pokazała wtedy, że naprawdę potrafi grać. Białorusini wyrównali i o zwycięstwo biliśmy się do samego końca. Czapki z głów dla rywali, zagrali bardzo dobrze, ale my wygraliśmy doświadczeniem i indywidualnymi umiejętnościami. Także sprytem, patrząc na asysty Igora Karacicia, którego współpraca z kolegami była bardzo dobra. Igor widzi na boisku bardzo dużo i umie wykorzystać każdą okazję. Cieszymy się, że wygrywamy kolejny mecz w okresie przygotowawczym, triumfujemy w całym turnieju i okazało się, że przyjazd tutaj był wielkim plusem. Wiemy jednocześnie, że czeka nas jeszcze dużo pracy przed początkiem sezonu – podsumował Krzysztof Lijewski, drugi trener Łomża Vive Kielce.
– Miałem dziś 80 proc. skuteczności rzutów, więc może być. Mieści się to w mojej normie. Na początku drugiej połowy mieliśmy już sześć bramek przewagi i wtedy straciliśmy pięć goli z rzędu, więc wszystko zaczęło się komplikować. Nie szło w ataku, w obronie traciliśmy kolejne bramki. Rywale nas gubili, więc bramkarze mieli trudno o interwencje, bo rzuty przeciwników często były z czystych pozycji. Najważniejsze jednak, że wygraliśmy mecz i cały turniej. Szkoda, że kiedy mieliśmy okazję uspokoić sytuację, bronił bramkarz SKA i dalej było gorąco. Po meczu trener powiedział, że jest zadowolony z wygrania turnieju, ale ze stylu gry w drugiej połowie niekoniecznie. Mamy jeszcze trochę do poprawy. Pamiętajmy jednak, że jesteśmy po dwóch tygodniach ciężkich treningów. Do początku sezonu mamy jeszcze trochę czasu, na turnieju było już kilka fragmentów, kiedy graliśmy naprawdę fajnie, ale czasem nogi były jeszcze ciężkie lub brakowało trochę koncentracji – powiedział skrzydłowy Łomży Vive Kielce Arkadiusz Moryto.
Kielczanie wrócą do kraju w niedzielę. Kolejny sparing mistrzowie Polski rozegrają we wtorek. W Hali Legionów zmierzą się z Azotami Puławy.
Łomża Vive Kielce – SKA Mińsk 35:33 (19:14)
Łomża Vive: Wolff, Kornecki – Nahi 7, Kulesz 2, Gębala 2, Sićko 4, Karacić 1, Thrastarson, Olejniczak 2, Vujović 4, Moryto 8, Karaliok 5