Tomasz Biskupski jako pierwszy przekroczył metę Biegu Tropem Wilczym w Kielcach. Zwycięzca był bezkonkurencyjny i daleko w tyle zostawił pozostałych zawodników. Trasę 10 kilometrów pokonał w czasie około 33 minut, ale jak sam podkreślił, czas nie jest ważny.
– My, sportowcy, staramy się oddać hołd żołnierzom wyklętym, a przy okazji Święta Wojska Polskiego właśnie w ten sposób upamiętniamy tych dzielnych ludzi. Bierzemy udział w tym wydarzeniu z wielką radością, czekamy na nie cały rok. Do tego fajna zabawa, super atmosfera, w centrum miasta, myślę, że należy to powtórzyć – mówił.
Tomasz Biskupski już na starcie narzucił sobie duże tempo. – Spokojny, kontrolowany bieg od samego początku, trochę mocno ruszyłem, żeby sobie wypracować zapas dystansu, a potem już z uśmiechem na twarzy biegłem do mety. To znaczy, że jest forma, trzeba się cieszyć – wyjaśnił.
Zawodnik przyznał, że cenny był doping widzów. – Na pewno taki doping niesie i rekompensuje trudy, a w Kielcach nie biega się łatwo, bo ta trasa zawsze jest pagórkowata – tłumaczył.
W organizowanym po raz dziewiąty Biegu Tropem Wilczym udział wzięło około 300 zawodników. Paweł Jańczyk ze Stowarzyszenia sieBiega, które wraz z urzędem miasta zorganizowało imprezę, powiedział, że w gronie uczestników znalazły się osoby w różnym wieku.
– Najstarszy uczestnik jest z 1943 roku i nigdy nie jest ostatni na mecie. Są kobiety, w tym matki, które niedawno urodziły oraz matki, które wracają do biegania np. po dwóch latach od urodzenia dziecka, są też osoby niepełnosprawne, są żołnierze. Zapisały się nie tylko osoby z naszego miasta, chociaż 15 sierpnia ten bieg odbywa się w ponad 300 miastach w Polsce i zagranicą, więc udział biorą głownie lokalni biegacze, ale mamy kilka osób z zagranicy, które akurat są w regionie i podjęły wyzwanie – wyjaśnił.
Bieg Tropem Wilczym miał na celu upamiętnienie żołnierzy niezłomnych, ale także propagowanie dbania o kondycję fizyczną.