Silnica w Kielcach już oczyszczona. Zadbali o to strażacy, którzy ustawili na rzece specjalne zapory. Dziś urządzenia zostały zabrane przez strażaków. Teraz sprawą zajmuje się Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Nie wiadomo jeszcze, czy i jaką karę poniosą osoby odpowiedzialne za to zdarzenie.
– Ze wstępnych badań strażaków wynika, że śmierdzące ścieki, które trafiły do wody nie były niebezpieczne – informuje bryg. Mariusz Góra, zastępca komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Kielcach.
– Ich usuniecie nie jest łatwe – dodaje strażak – nie da się wypompować ścieku. Można jedynie postawić zapory, tak aby przefiltrować wodę – mówi.
Przypomnijmy, wczoraj po południu do strażników miejskich zadzwonił przechodzień, który poinformował, że w okolicy rzeki unosi się nieprzyjemny zapach. Funkcjonariusze pojechali we wskazane miejsce i zlokalizowali punkt, z którego wypływały nieczystości.
Okazało się, że pracownik pobliskiej budowy pomylił się i przyłączył kanalizację sanitarną do kanalizacji burzowej. Pomyłka skutkowała tym, że wszystkie ścieki dostały się do rzeki.
Teraz sprawą zajmuje się Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, który wczoraj pobrał próbki do badań. Ich wyniki są niezbędne w prowadzeniu dalszego postępowania w tej sprawie.