W czołówce kradzionych samochodów królują marki niemieckie. Najwięcej kradzieży było w Warszawie i okolicach, a najmniej w województwie świętokrzyskim. Prawdziwą plagą są jednak nie kradzieże pojazdów, a katalizatorów.
Jak informuje poniedziałkowa „Rzeczpospolita”, w pierwszej połowie tego roku w Polsce zginęło 3729 samochodów. To o 80 mniej niż w tym samym okresie ubiegłego. Ponieważ ich legalizacja w kraju praktycznie jest niemożliwa, złodzieje przestawili się na demontaż aut i ich sprzedaż na części. Spadł także przemyt kradzionych samochodów za granicę. Prawdziwą plagą są kradzieże katalizatorów, głównie z hybryd i starszych aut wyższej klasy.
Z danych policji wynika, że najwięcej kradzieży było w Warszawie i okolicach – łącznie 898, to o 44 mniej niż rok temu o tej porze – wynika z danych, do których dotarła gazeta. Zaraz potem w województwie dolnośląskim, gdzie łupem złodziei padło 535 aut. W Wielkopolsce złodzieje ukradli 361 pojazdów, a na Śląsku 329 aut. Najrzadziej auta ginęły w województwie świętokrzyskim – ukradziono ich tylko 26.
Według „Rzeczpospolitej” policja nieco częściej ustalała sprawców – wykrywalność wzrosła z 37,6 proc. w pierwszym półroczu ubiegłego roku do 41,6 proc. w obecnym.
– Po raz pierwszy dwa lata temu kradzieże samochodów spadły poniżej 10 tysięcy rocznie. Tego typu przestępczość została znacznie ograniczona, ale nie zniknęła – zaznacza insp. Mariusz Ciarka, rzecznik Komendy Głównej Policji.
Zauważalny jest nowy trend: złodzieje częściej zasadzają się na markowe drogie auta nie po to, by mogły jeździć na lewych papierach, ale po to, by je zdemontować, a części sprzedać.
Złodziejskie szajki, w zależności od regionu, mają inną „specjalizację”.
– Generalnie w kraju, z wyjątkiem Warszawy, nastawiają się na marki niemieckie – mówi insp. Ciarka.
W Warszawie przestępcy polują głównie na auta japońskich marek. I tak jest od lat.
– Nie tylko tańsze, ale też warte ok. 100 tys. są kradzione na części. Luksusowe, za 300–400 tys. zł, już na konkretne zamówienie – zaznacza Sylwester Marczak, rzecznik stołecznej policji.
– W Poznaniu oprócz niemieckich giną głównie samochody marek francuskich – wskazuje Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.