Dożywocie to wyrok, który usłyszał dziś w sądzie Marian P., skazany za brutalne pobicie 37-letniej partnerki, które doprowadziło do jej śmierci. Sędziowie, lekarze i policjanci byli zgodni – do tej pory nie spotkali się z tak brutalnym pobiciem – informuje TVP 3 Kielce.
Pokrzywdzona twierdziła, że oskarżony jej odpowiada, że poznała fajnego mężczyznę. Szybko okazało się, że to były tylko pozory. 37-letnia Barbara zginęła potwornie cierpiąc.
– Na przestrzeni kilkudziesięciu godzin bił ją, przy czym wyprowadził co najmniej 50 ciosów uderzając ją po całym ciele. W tym było co najmniej 8 ciosów w okolice głowy. Używał ręki zwiniętej w pieść, szufelki, szczotek, złamanego kija… – wymieniała Beata Zielińska-Janaszek z Prokuratury Rejonowej Kielce-Wschód.
Do bestialskiego pobicia doszło w sierpniu ubiegłego roku w Radlinie. Powodem ataku, jak tłumaczył oskarżony była zazdrość o innych mężczyzn.
– Ja nigdy nie czułem się mordercą, ani sadystą. Ja nie mam czegoś takiego, jestem raptusem – mówił Marian P.
Dowody mówią co innego. Marian P. znęcał się nad kobietą przez dwa tygodnie m.in. przypalając ją papierosami. Ratownicy, policja i sędziowie podkreślali, że nigdy nie spotkali się z tak okrutnym pobiciem.
– Głowa była opuchnięta, w zasadzie dwa razy większa. Nie było zarysów, śladów tej głowy. Nie było widać oczodołów. Całe ciało było w licznych siniakach i krwiakach – opisywał sędzia Łukasz Sadkowski z Sądu Okręgowego w Kielcach.
Za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, oskarżony został skazany na dożywocie. 60-latek wróci do więzienia. I tym razem już z niego nie wyjdzie.
– Pierwsze skazania to jest 1985 rok. Później mamy wiele innych, jak atak na drugiego mężczyznę z nożem w 2010 roku, w 2014 ataki siekierą, wreszcie gwałt – wymienia sędzia Łukasz Sadkowski. Marian P. przez 10 lat będzie także pozbawiony praw publicznych. Wyrok nie jest prawomocny.