Po 80 latach posługi w Domu Pomocy Społecznej im. Florentyny Malskiej w Kielcach, Siostry Sercanki zakończyły swoją pracę. Powodem jest spadek liczby powołań i potrzeba przeniesienia zakonnic do pracy w placówce prowadzonej przez zgromadzenie w Zalesiu Górnym koło Warszawy.
Siostra Weronika, która w domu przy ulicy Tarnowskiej w Kielcach posługiwała w sumie 17 lat mówi, że trudno będzie jej się rozstać z tym domem.
– To nie jest instytucja, ale nasz prawdziwy dom. Mieszkałyśmy razem z mieszkańcami pod jednym dachem. Teraz zostałyśmy posłane do domu, który prowadzi nasze zgromadzenie i to tam będziemy pełnić posługę duchową i pielęgniarską – dodała siostra Weronika.
Grażyna Łęska-Baranowicz, dyrektor Domu Pomocy Społecznej im. Florentyny Malskiej w Kielcach przyznała, że przez te wszystkie lata zarówno personel, jak i mieszkańcy bardzo zżyli się z sercankami.
– Z siostrami pracowałam 31 lat. Nieistotne jaki był dzień tygodnia, poniedziałek, czy sobota, one zawsze były na miejscu. Ksiądz biskup Jan Piotrowski obiecał oddelegować do nas księdza, więc będziemy się starać żeby nadal działać i by ten dom nadal był takim domem jak teraz – dodała Grażyna Łęska-Baranowicz.
Jak wspominał podczas pożegnania sióstr senator Krzysztof Słoń, z Prawa i Sprawiedliwości, 31 lat temu rozpoczynał swoją pracę w pomocy społecznej i wówczas poznał siostry.
– To dom o wyjątkowym potencjale duchowym, dlatego że tu zawsze były siostry i dlatego, że za ich bardzo skromnymi drzwiami były ich mieszkania i było wiadomo, że one tam zawsze są gotowe do pomocy. Od dzisiaj dom im. Florentyny Malskiej nigdy już nie będzie taki sam bez Sióstr Sercanek. One ten dom zbudowały i pozostaną zawsze domownikami, zawsze tutaj będą mile widziane – dodał Krzysztof Słoń.
Dom Pomocy Społecznej im. Florentyny Malskiej jest najstarszą tego typu placówką w Polsce. Powstał w 1930 roku. Siostry ze Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego pracowały w tej placówce od 1942 roku. Dawniej były m.in. szwaczkami, a także pracowały w kuchni i księgowości. W ostatnich 20 latach pracowały jako pielęgniarki. Dwie ostatnie sercanki pozostaną w Kielcach do końca czerwca.