Modele myśliwców i obsługa działa przeciwlotniczego – między innymi takie atrakcje czekały na tych, którzy odwiedzili w sobotę piknik modelarski w Kowali.
Jak powiedział Piotr Gołacki, prezes kieleckiego Klubu Modelarstwa Sportowego, na pikniku widzowie mogli zobaczyć kilkadziesiąt modeli samolotów przygotowanych przez modelarzy z kilku województw.
– Mamy ok. 50 modeli. To nie są to przypadkowe konstrukcje. To najwyższa półka modelarska. Mamy samoloty cywilne i wojskowe. Najbardziej interesujące są modele polskich maszyn wojskowych z okresu dwudziestolecia międzywojennego. Są tu takie perełki jak: PZL 23 Karaś, czy jedyny na świecie egzemplarz PZL P50 Jastrząb.
Konstruktorem polskiego przedwojennego myśliwca PZL 23 Karaś jest Ireneusz Potocki. Na imprezę przyjechał aż z Gdyni. Jak powiedział samolot powstawał dwa lata i jest wierną kopią oryginału.
– Jest zrobiony w skali 1:4,5, rozpiętość skrzydeł to 3,1 m, waga 26 kg. Model jest wiernie odwzorowaną repliką oryginału. Wszystko wygląda dokładnie tak samo jak w prawdziwej maszynie – tłumaczy.
Inny uczestnik imprezy Michał Ironiuk przyjechał z Lublina. Na piknik przywiózł model cywilnego samolotu Bellanca Decathlon. Jak zaznacza replika jest w zasadzie wiernym odwzorowaniem pierwowzoru poza kilkoma niewielkimi szczegółami. Jednak proporcje w całej konstrukcji są w pełni zachowane.
– Samolot ma rozpiętość skrzydeł 4,7 m. Model został wykonany w skali 1:2 względem oryginału. Posiada oświetlenie oraz pompę dymu, która powoduje że przelot jest bardziej spektakularny – mówił.
Zwiedzający mogli oglądać nie tylko niezwykłe maszyny, ale także spróbować swoich umiejętności zasiadając za celownikiem działka przeciwlotniczego próbując zestrzelić przelatujące samoloty. Oczywiście działko nie było naładowane prawdziwą amunicją.