Wciąż nie są znane przyczyny pożaru, do którego doszło wczoraj przy ulicy Piotrkowskiej w Kielcach.
Przed południem na nieużywanym poddaszu w budynku wielorodzinnym pojawił się ogień. Karol Macek z Komendy Miejskiej Policji w Kielcach wyjaśnia, że bezpośrednio po zakończeniu akcji gaśniczej funkcjonariusze oraz biegły z zakresu pożarnictwa przeprowadzili oględziny miejsca zdarzenia.
– Aktualnie śledczy analizują cały materiał i czekają na szczegółową ekspertyzę, aby ustalić jaka była bezpośrednia przyczyna pożaru – mówi.
Marcin Nyga z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Kielcach informuje, że zasadnicze działania ratowników przy ulicy Piotrkowskiej trwały 6,5 godziny.
– Trzeba jednak zauważyć, że oficjalnie zakończyliśmy akcję dopiero dzisiaj o godzinie 9.00. Wczoraj, do 18.30 gasiliśmy pożar, następnie zajmowaliśmy się rozbiórką nadpalonej konstrukcji dachowej i wynosiliśmy spalone wyposażenie. Natomiast od tego czasu jeden zastęp nadzorował to pogorzelisko – dodaje.
Rzecznik tłumaczy, że bardzo często zdarza się przy tak rozległych pożarach, że płomienie mogą pojawić się ponownie nawet kilka godzin od ugaszenia.
W akcji brało udział 45 ratowników i 11 zastępów straży pożarnej. Do gaszenia ognia zużyto 50 tys. litrów wody. Obecnie szacowana jest wartość strat.