Od wieków stanowiły naturalne środowisko życia, przede wszystkim dla ptaków. Do dziś zapewniają im schronienie i pożywienie. Mowa o lasach łęgowych, rosnących nad rzekami i potokami, które wiosną są zalewane i nawożone żyznym mułem. Takie siedliska występują obecnie bardzo rzadko, dlatego naukowcy i przyrodnicy chcą je odtworzyć, m.in. w Umianowicach.
Lasy łęgowe nazywane są najbogatszym ekosystemem lądowym. Przyrodnicy określają je także mianem rodzimych lasów deszczowych.
Dariusz Wiech z Zespołu Świętokrzyskich i Nadnidziańskich Parków Krajobrazowych, informuje, że pierwsze prace polegały na ukorzenieniu prawie 6 tys. drzew i krzewów rodzimych gatunków, m.in. topoli, kaliny koralowej, czeremchy zwyczajnej, porzeczki i bzu. W pracach pomaga Nadleśnictwo Pińczów.
– W szkółce w Michałowie wypożyczono nam dwa koryta, wypełnione specjalnie przygotowaną ziemią wymieszaną z kompostem o odpowiedniej kwasowości. Koryta są nawadniane, osłonięte także przed nadmiernym promieniowaniem. Z kolei w Krzyżanowicach znajduje się 51 doniczek, a w każdej z nich 53 rośliny. Będą tam rosły do jesieni – mówi.
Ukorzenione sadzonki zostaną posadzone w delcie Nidy. Dariusz Wiech podkreśla, że o wartości lasów łęgowych świadczy także fakt, iż jest to siedlisko zamieszkiwane przez ponad 40 proc. gatunków ptaków występujących w naszym kraju.
– Te lasy są niesamowite. Pobierają dużo szkodliwych związków takich jak: azotany, fosfor, pozostałości pestycydów z produkcji rolnej i dwutlenek węgla. W zamian dostarczają do przyrody tlen – dodaje.
Są też inne powody dla których warto uprawiać niektóre z wcześniej wymienionych roślin. Np. owoce kaliny koralowej są jadalne i mają właściwości lecznicze, poprawiają kondycję jelit. Z kolei na Ukrainie i w Rosji stosowana jest jako składnik do deserów. Z kolei czarny bez zwalcza gorączkę i łagodzi kaszel. Owoce zaś stosowane są jako lek przeciwbólowy w nerwobólach i rwie kulszowej w chorobach reumatycznych oraz skórnych.