– To był wspaniały bój. W drugiej połowie dziewczyny pokazały charakter – powiedział trener Paweł Tetelewski, po wygranym przez Suzuki Koronę Handball „meczu na szczycie” w I lidze piłkarek ręcznych z AZS AWF Warszawa 32:25 (10:9). Zwycięstwo znacznie przybliżyło kielczanki do wygrania rywalizacji w grupie C.
– Wygraliśmy, ale ważne też, że siedmioma bramkami i odrobiliśmy straty z pierwszego spotkania. To jest dla nas dodatkowy handicap. Przy naszych wszystkich problemach zdrowotnych, dziewczyny wiedziały, po co tu przyjechały i pokazały to na parkiecie – powiedział trener Paweł Tetelewski.
Najwięcej bramek dla kieleckiej ekipy – 11 – zdobyła Magdalena Kędzior. W bramce jedno z najlepszych spotkań w tym sezonie rozegrała Małgorzata Hibner, która obroniła 14 rzutów przeciwniczek.
– Cały zespół pracował na świetny występ Hibner i Kędzior. Ta pierwsza bardzo pomogła w bramce, a „Kaczor” rzuciła to, co miała. Rywalki często odpuszczały skrzydło, a ona potrafiła to bardzo dobrze wykorzystać. O to właśnie chodzi w sporcie. Największą pracę wykonaliśmy jednak całym zespołem w obronie i takie było założenie przed meczem. Na szczęście to się udało – dodał szkoleniowiec kieleckiego zespołu.
– Byłyśmy bardzo zmotywowane. Chyba nigdy nie byłam tak skoncentrowana na pracy, jaką mieliśmy wykonać. To były naprawdę niesamowite emocje. W drugiej połowie pokazałyśmy, że jesteśmy dużo lepsze – powiedziała 26-letnia skrzydłowa Magdalena Kędzior, która nigdy wcześniej nie rzuciła tylu bramek w jednym meczu.
– Wiedziałam, że muszę dołożyć także dużo od siebie, żeby dziewczyny były pewne zwycięstwa. Miałyśmy przyjechać i wygrać. Cieszę się, że udało nam się to zrealizować – dodała 28-letnia Małgorzata Hibner.
Na trzy kolejki przed końcem rozgrywek „Koroneczki” mają już sześć punktów przewagi nad „akademiczkami”, ale warszawska drużyna ma jeden mecz rozegrany mniej.