Prokuratura nie zgadza się z decyzją sądu, który odmówił tymczasowego aresztowania mężczyzny, który chciał uwięzić w aucie chłopca. W związku z tym dziś śledczy złożyli zażalenie w tej sprawie.
Do zdarzenia doszło w ubiegłym tygodniu na osiedlu Ślichowice w Kielcach.
Mężczyzna usłyszał prokuratorskie zarzuty, które dotyczą m.in. dokonania rozboju i usiłowania pozbawienia wolności małoletniego. Śledczy wystąpili o trzymiesięczny areszt dla podejrzanego, ale sąd się na to nie zgodził.
Daniel Prokopowicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach informuje, że reprezentowana przez niego instytucja, nie zgadza się z tą decyzją.
– Cały czas uważamy, że zasadne było zastosowanie tymczasowego aresztowania, a nie wolnościowych środków. W naszej ocenie tylko to zabezpieczy prawidłowy bieg śledztwa – zaznacza. Wkrótce Sąd Okręgowy w Kielcach powinien wyznaczyć termin posiedzenia.
Do zdarzenia doszło w ostatni czwartek. Wówczas w sieci pojawił się wpis, który był masowo udostępniany na portalu społecznościowym: „Facet chciał wrzucić dwóch ośmioletnich chłopców do bagażnika. Jakaś pani zauważyła, zaczęła krzyczeć, druga podleciała i uciekł”. Zostało załączone także zdjęcie mężczyzny. O sprawie została zawiadomiona policja.
Karol Macek z Komendy Miejskiej Policji w Kielcach informuje, że ze zgłoszenia w wynikało, że nieznany mężczyzna zaczepiał grupę młodych ludzi na osiedlu Ślichowice.
– Ustaliliśmy, że 31-letni mieszkaniec Kielc prawdopodobnie dokonał rozboju na 22-letnim mężczyźnie i zabrał mu telefon komórkowy, a następnie odjechał kilka ulic dalej – relacjonuje policjant. Tam natrafił na grupę, w której był 11-latek, zaczepiony przez mężczyznę, który podjął też próbę wciągnięcia chłopca do samochodu. – Z uwagi na zdecydowaną postawę 11-latka oraz przechodniów, to się nie udało. Po tym mężczyzna wsiadł do samochodu i odjechał – dodaje policjant.
Ostatecznie Michał K. został zatrzymany przez funkcjonariuszy. W Prokuraturze Rejonowej Kielce-Zachód usłyszał trzy zarzuty. Dotyczą one rozboju, usiłowania pozbawienia wolności małoletniego oraz naruszenia nietykalności cielesnej kolejnego chłopca. Mężczyzna nie przyznał się do zarzuconych mu czynów i złożył wyjaśnienia.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że mężczyzna miał już problemy z prawem. Prawdopodobnie, pokrzywdzeni nie znali się z nim wcześniej i nie są spokrewnieni. Podejrzanemu grozi kara nawet do 20 lat pozbawienia wolności.