– Wydaje się mało prawdopodobnym, aby do wakacji zaszczepić przeciw COVID-19 połowę populacji dwiema dawkami – stwierdził w środę szef KPRM, pełnomocnik rządu ds. szczepień Michał Dworczyk. – Planowanie wakacji w czasie pandemii jest trudne i ryzykowne – dodał.
W Programie 1 Polskiego Radia Dworczyk został zapytany, czy jeśli do lata uda się wyszczepić ponad połowę populacji, to czy w wakacje znikną obostrzenia i zostaną otwarte np. hotele, czy restauracje.
– Wydaje mi się mało prawdopodobnym, aby do początku wakacji zaszczepić połowę populacji w sposób efektywny, skuteczny, czyli dwiema dawkami – odpowiedział.
– Zrobimy wszystko, żeby jak najwięcej Polaków było zaszczepionych, ale jesteśmy uzależnieni od dostaw szczepionek – dodał Dworczyk.
Zaznaczył, że decyzje dotyczące obostrzeń są podejmowane na bieżąco w odniesieniu do aktualnej sytuacji pandemicznej. – Dziś jest za wcześnie, żeby snuć tego rodzaju rozważania – stwierdził Dworczyk.
Pytany, czy Polacy mogą planować w tym roku wakacje i czy raczej powinni planować je w kraju, czy zagranicą, opowiedział, że planowanie podczas pandemii jest trudne i ryzykowne.
– Namawiałbym wszystkich, abyśmy cały czas brali pod uwagę, że pandemia nie odeszła od nas – mówił. – Jeżeli mówimy o wakacjach zagranicznych czy dalszych wyjazdach, to proszę brać pod uwagę nie tylko sytuację w Polsce, ale również sytuację w innych krajach, które są potencjalnym celem naszych wyjazdów – dodał.
Pełnomocnik rządu ds. szczepień mówił także o zasadach szczepień dla ozdrowieńców.
– Rekomendacja ze strony Rady Medycznej jest taka, aby odstęp pomiędzy pozytywnym testem a szczepieniem wynosił około sześciu miesięcy, w związku z tym trzy miesiące muszą minąć od uzyskania pozytywnego testu, potem system nas zapisuje na termin trzy miesiące naprzód, więc łącznie to daje nam sześć miesięcy od pozytywnego testu – powiedział i zaznaczył, to też nie są takie wartości, które nie mogłyby się zmienić w trakcie realizacji programu szczepień.
Dworczyk zapytany o sytuację osób, które odmówiły szczepienia preparatem firmy AstraZeneca, odpowiedział, że system dopuści je do szczepienia i będą mogły się zarejestrować, ale nie będą już w tak uprzywilejowanej sytuacji, jak byłyby jakiś czas temu, kiedy rozpoczynała się rejestracja.
– Dzisiaj zostanie im zaproponowany najbliższy możliwy termin, czyli pewnie będzie to termin koniec kwietnia albo początek maja – dodał.
Pytany, po jakim czasie trzeba będzie powtarzać szczepienia, Dworczyk powiedział, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi naukowców i dodał, że otwarte jest pytanie, czy przeciw COVID-19 będziemy musieli się szczepić tak jak przeciw grypie.
– To zależy od tego jak wirus szybko będzie mutował, jak szybko jego różne odmiany, które uodparniają się na te szczepionki, będą w Polsce istniały – powiedział.