Policja wciąż nie wie co było przyczyną tajemniczych wybuchów w lesie w Sukowie, ani kto do nich doprowadził. Tymczasem mieszkańcy okolicznych domów skarżą się, że w nocy z niedzieli na poniedziałek doszło tam do kolejnej eksplozji. Wcześniej podobne dźwięki wybuchu były słyszane w lutym.
Dwa miesiące temu w lesie w Sukowie został znaleziony lej o głębokości około półtora metra i szerokości 3-4 metrów. Saperzy szacowali, że aby zrobić takie wgłębienie potrzebny był bardzo duży ładunek, zawierający co najmniej 50 kg materiału wybuchowego.
– Od tej pory trwa ustalanie okoliczności zdarzenia – tłumaczy komisarz Kamil Tokarski, rzecznik Komendanta Wojewódzkiego Policji w Kielcach. – Sprawa jest przez nas dokładnie badana. Początkowo była prowadzona w Komendzie Miejskiej Policji w Kielcach. Na początku marca zaangażowali się w to policjanci z komendy wojewódzkiej. Jest ona także nadzorowana przez prokuraturę. W tym momencie jest za wcześnie, aby mówić o szczegółach, ale zapewniam że nad tą sprawą pracujemy – dodaje.
Rzecznik nie udziela informacji o tym, czy są w tej sprawie jakieś tropy lub czy typowani są ewentualni sprawcy. Mimo tych działań, ostatnio ponownie mieszkańcy usłyszeli wybuch.
– W ostatni weekend otrzymaliśmy sygnał o zdarzeniu, które było podobne do tego z lutego. Ze względu na zbliżony charakter oraz miejsce oba te zdarzenia łączymy ze sobą – mówi Kamil Tokarski. Nie wiadomo, w którym dokładnie miejscu miało tym razem dojść do detonacji.