Czwartej porażki z rzędu doznali piłkarze drugiej drużyny Korony. W 26. kolejce III ligi kielczanie przegrali na własnym stadionie z Orlętami Radzyń Podlaski 0:4 (0:3). Bramki strzelili: Arkadiusz Maj (6.), Karol Kalita (k.15., 55.) oraz Szymon Kamiński (29.).
Przed meczem obydwa zespołu dzieliły w tabeli dwa miejsca i różnica jednego punktu, na korzyść ekipy z Lubelszczyzny. „Żółto-czerwoni” zapowiadali wiosenne przełamanie, tymczasem zagrali bardzo słabo, szczególnie w pierwszej połowie.
– To nie jest nowość, że tracimy głupio bramki. Tak też było w tym meczu. Praktycznie sami sobie strzeliliśmy te gole. Później nie umiemy już się podnieść. Może wynika to z tego, że jesteśmy młodą drużyną. W tym sezonie jeśli pierwsi straciliśmy bramkę, to za każdym razem przegrywaliśmy – powiedział kapitan kieleckiej drużyny Michał Dziubek.
– Mentalnie źle weszliśmy w ten mecz. Sprezentowaliśmy przeciwnikowi trzy bramki. Nie potrafiliśmy się zorganizować. Nie wiem, co się stało, bo na treningach wyglądaliśmy naprawdę dobrze. W pierwszej połowie nie było nas na boisku. Popełnialiśmy proste błędy, a w naszych poczynaniach widać było ogromną bojaźń. Jest mi wstyd, bo to już czwarta porażka z rzędu – stwierdził Mariusz Arczewski, który pod nieobecność chorego Dariusza Kozubka prowadził zespół gospodarzy.
Kielczanie, którzy mają w dorobku 24 punkty, zajmują w tabeli III ligi 19. miejsce. Za „żółto-czerwonymi” są tylko Jutrzenka Giebułtów (17 punktów) i Hetman Zamość (7 punktów).
W sobotę, 3 kwietnia, druga drużyna Korony zmierzy się na wyjeździe z rezerwami Cracovii.