Uroczystości pogrzebowe tragicznie zmarłego ks. Adama Myszkowskiego odbyły się w Radoszycach. Długoletni proboszcz parafii w Wielkiej Woli-Paradyżu pochodził z Radoszyc.
W nabożeństwie pogrzebowym wziął udział metropolita częstochowski abp Wacław Depo. Wspomina, że zmarły ks Adam Myszkowski był jego kolegą rocznikowym na kursie w sandomierskim seminarium w 1972 roku. Hierarcha podkreśla, że były to niełatwe czasy dla młodych księży.
– W tamtych czasach seminaria były inwigilowane przez Służbę Bezpieczeństwa, dlatego tworzyć wspólnotowość na kursie i potem razem iść do kapłaństwa, to była trudna droga. Ksiądz Adam był zawsze koleżeński i dobrego serca – wspomina arcybiskup.
Metropolita dodaje, że zmarły ks. Adam Myszkowski wspierał kolegów, m.in. przepisując na maszynach wykłady profesorów i udostępniając je w formie skryptów, które służyły seminarzystom jako pomoc w nauce do egzaminów.
Arcybiskup Wacław Depo podkreśla, że choć obecnie żyjemy w wolnym kraju i nie musimy obawiać się prześladowań, jak w czasach komunizmu, to jednak tragiczna śmierć księdza Adama Myszkowskiego uświadamia jak ważne jest budowanie solidarności i wspólnoty.
– Poruszała nas tragedia jego odejścia, to pokazuje, że nie możemy czuć się bezpiecznie w takim czy innym układzie społecznym czy politycznym, musimy dźwigać się nawzajem i być solidarni – mówił.
Ostatnią część liturgii pogrzebowej poprowadził biskup radomski Marek Solarczyk, który przypominał, że śmierć księdza Adama Myszkowskiego jest momentem do refleksji i wdzięczności za jego zaangażowanie w posługę duszpasterską.
– Obecny czas niesie ze sobą wiele doświadczeń związanych ze śmiercią wynikającą z epidemii, ale śmierć księdza Adama jest związana z zupełnie innymi, bardzo dramatycznymi okolicznościami. Dlatego w dniu jego śmierci chcemy przed wszystkim dziękować Panu Bogu za jego życie i posługę. Jego ostatnią stacją jest jego rodzinna parafia, w której wzrastał duchowo – mówił biskup radomski.
Ze względu na epidemię i obostrzenia sanitarne, w uroczystości wewnątrz kościoła uczestniczyli jedynie biskupi, koledzy kursowi ks. Adama Myszkowskiego i jego najbliższa rodzina. Pozostali musieli pozostać na zewnątrz kościoła.
Ks. Adam Myszkowski, na początku marca został ciężko pobity. Do zdarzenia doszło obok budynku plebanii. Kapłan doznał poważnych obrażeń po uderzeniach kostką brukową. Przez dwa tygodnie przebywał na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej Szpitala Klinicznego w Łodzi. Jego życia nie udało się uratować.