Nienawistne wpisy oraz brutalne słowa wobec personelu, a nawet pacjentek pojawiają się od soboty na portalu społecznościowym Świętokrzyskiego Centrum Matki i Noworodka oraz na portalach proaborcyjnych. Ma to związek z prowokacją, która miała prawdopodobnie zdyskredytować lecznicę.
Jak informowaliśmy, do szpitala przy Prostej zgłosiła się kobieta ze skierowaniem, ponieważ miała plamienie z dróg rodnych. Stwierdziła, że zażyła tabletkę wczesnoporonną, ponieważ była w niechcianej ciąży. Odmówiła jednak pozostania w szpitalu i poddaniu się szczegółowym badaniom. Lekarka ostrzegła rzekomą pacjentkę, że jej czyn mógł być złamaniem obowiązującego prawa. Tymczasem pacjentka za pomocą dyktafonu nagrała całe spotkanie i wrzuciła do sieci.
Rafał Szpak, dyrektor szpitala mówi, że lecznica dłużej nie mogła pozostawać obojętna wobec całej sytuacji, ponieważ w mediach społecznościowych pojawiły się kalumnie nie tylko dotyczące szpitala, ale także jego pacjentek, dlatego dzisiaj lecznica na swoim portalu społecznościowym opublikowała oświadczenie.
– Żyjemy oczywiście w wolnym kraju, każdy ma prawo do swoich poglądów, ale nawet ono powinno mieć jakieś ograniczenia związane z przyzwoitością. Niestety, rozpoczęło się coś, co nas zmroziło, a mianowicie na naszej stronie internetowej rozpoczął się brutalny atak na nasze pacjentki. Tego tolerować nie zamierzamy – mówi dyrektor.
Jak dodaje Rafał Szpak pacjentki, które w mediach społecznościowych pozytywnie wypowiadały się na temat Świętokrzyskiego Centrum Matki i Noworodka stały się celem ataku hejterów, którzy bardzo agresywne ubliżają nie tylko pacjentkom, ale też i ich nowo narodzonym dzieciom.
– Nasze pacjentki, które realnie tutaj były, były hejtowane i to w tak niewybredny sposób, że aż się wstydzę przytaczać. Nie można kogoś straszyć za to, że napisał tylko i wyłącznie swoje osobiste zdanie na temat pobytu w szpitalu. To jest coś, co nie mieści mi się w głowie. Nigdy nic podobnego nam się nie zdarzyło – dodał Rafał Szpak.
Sytuacja i to co się wokół niej dzieje są analizowane przez prawników Świętokrzyskiego Centrum Matki i Noworodka. W piątek dyrektor podejmie decyzję o ewentualnych krokach prawnych.
Treść oświadczenia szpitala
Szanowni Państwo,
Od soboty trwa atak zorganizowanych grup na profil Świętokrzyskiego Centrum Matki i Noworodka w Kielcach. Staramy się na bieżąco usuwać nienawistne, wulgarne słowa, które wrzucane są masowo m.in. pod zdjęciami urodzonych u nas dzieci, a także informacjami o zajęciach w szkole rodzenia. Ze zdumieniem dowiadujemy się, że prześladowani są także nasi pacjenci. Brutalne zaczepki pojawiają się pod pozytywnymi recenzjami szpitala, nasi pacjenci zmuszani są je usuwać ze względu na „ataki nieznanych osób”.
Macie Państwo prawo czuć się skrzywdzeni, z całego serca za to przepraszamy. Jesteśmy Wam winni wyjaśnienia. Oto fakty: W dniu 18 marca do Świętokrzyskiego Centrum Matki i Noworodka trafia pacjentka ze skierowaniem do pilnego przyjęcia do szpitala, które jest wystawione w Krakowie ponad dobę wcześniej.
Jak się później okazuje pacjentka potajemnie nagrywa konsultację lekarską. Na fragmencie nagrania, które następnie upublicznia w Internecie słychać jak informuje lekarkę, że dokonała samodzielnej aborcji farmakologicznej, wymienia nazwy leków: – Zażyłam we wtorek Mifepristone, w środę Misoprostol, ponieważ… no tak zdecydowałam – słychać na nagraniu. Na pytanie lekarki o to, skąd wzięła takie leki, kobieta odpowiada, że „nietrudno je zdobyć”. Na nagraniu słychać też, jak lekarka informuje pacjentkę, o tym, że „jest to prokuratorska sprawa”. W głosie prowadzącej wywiad lekarki wyczuwa się konsternację i strach w związku z powziętą właśnie informacją, bo to nie pacjentce lecz lekarzowi grożą konsekwencje w sytuacji złamania prawa w tym zakresie.
O tym bardzo dobrze wie pacjentka – w mailu wysłanym do dyrektora szpitala w sobotę 20 marca wskazuje przepisy karne, które według niej uprawniają ją do samodzielnego dokonania aborcji farmakologicznej bez konsekwencji prawnych.
Badanie pacjentki przez lekarkę trwa ponad pół godziny. Lekarka przeprowadza szczegółowy wywiad oraz wykonuje badanie USG. Jednak na tej podstawie nie decyduje się postawić diagnozy. Kieruje pacjentkę do szpitala na dalsze badania. Ta jednak po opuszczeniu gabinetu udaje się na Izbę Przyjęć, gdzie podpisuje rezygnację z badań i pobytu w szpitalu i na własną odpowiedzialność opuszcza Świętokrzyskie Centrum Matki i Noworodka w Kielcach.
W sobotę wysyła mail do dyrektora szpitala. Wyraża w nim oburzenie tym w jaki sposób potraktowano ją w trakcie konsultacji. Pismo zakończone jest informacją, że „sprawa zostanie oczywiście podana do prasy i mediów”, choć w mailu przewodnim autorka pisze „Moja jedyna prośba to pouczenie pracowników na temat humanitarnego traktowania innych ludzi, oraz nie zatajania szczegółów na temat ich stanu zdrowia”.
Kilka godzin później rusza hejt profilu FB szpitala. Użytkownicy Facebooka z różnych stron Polski zamieszczają na profilu ŚCMiN oraz innych profilach link do skrótu z nagranego potajemnie wywiadu i komentują go, często w niewybredny sposób – twierdząc, że lekarka zamiast zadbać o stan zdrowia pacjentki, straszyła ją prokuraturą.
Wśród wpisów pod pozytywnymi recenzjami szpitala pojawiają się szokujące słowa: „Miłe? Chyba jak wypluwasz z siebie kolejnego płatnika podatków dla tego żałosnego kraju. Pacjentki po aborcji traktują tak:” i tu znajduje się link do nagrania. Takie słowa umieszczono wprost pod zdjęciem dziewczynki urodzonej w szpitalu na Prostej i wpisem jej mamy, że mimo trudnej ciąży i połogu (była w szpitalu ponad 50 dni) jest zadowolona z opieki a położne w naszym szpitalu są bardzo miłe.
Hejt nie ma końca. Strona, Pacjenci szpitala nadal obrzucani są negatywnymi opiniami o szpitalu z profili osób, które nigdy nie były pacjentami szpitala i nie są nawet mieszkańcami naszego województwa. Pacjentka w tym czasie na swoim profilu publikuje infografikę zawierającą cytaty z nagranej rozmowy oraz osobistym komentarzem „Polska. Kielce. W pigułce. Nie bez znaczenia jest czas ataku na ŚCMiN. W weekend nie jest możliwe przeprowadzenie procedury związanej z wyjaśnieniem tej sytuacji. Dopiero na początku tego tygodnia: dyrekcja placówki ustala fakty i sposób dalszego postępowania po rozmowie z lekarką oraz prawnikami szpitala. Ustalenia nie budzą wątpliwości. Zespół szpitala dopełnił wszelkich formalności i wymogów. Jednoznacznej diagnozy nie można było postawić bez dalszej diagnostyki. Pacjentkę przygotowano do przyjęcia, ale ona samowolnie opuściła szpital. Opublikowane nagranie jest jedynie fragmentem wywiadu lekarskiego. Nagrania dokonano bez wiedzy lekarki. Te fakty pozwalają podejrzewać, że doszło do prowokacji, która miała podważyć dobre imię szpitala i zaufanie do pracujących w nim lekarzy. Niestety, uderza również w nasze Pacjentki. Jest nam bardzo przykro, że Wy i Wasze dzieci spotykacie się z tak wielką agresją ze strony nieznanych osób, tylko dlatego, że chciałyście napisać o nas kilka ciepłych słów. Jeszcze raz przepraszamy. Z całego serca dziękujemy także za słowa wsparcia. Są dla nas bardzo cenne.
Świętokrzyskie Centrum Matki i Noworodka w Kielcach