Niespotykany dotychczas chaos panuje w starachowickiej firmie MAN twierdzi przewodniczący NSZZ Solidarność MAN Bus Jan Seweryn.
Podstawą tej opinii jest niejasny stan funkcjonowania zakładu:
– Od 10 do 25 marca planowany był przestój, ale rozmowy z zarządem na temat jego warunków zostały przerwane. W tym momencie około tysiąca osób przychodzi do pracy, część z nich ma szkolenia, niektórzy odnawiają hale. Każdy, kto miał zaległy urlop, musiał go wykorzystać, ale nawet kierownicy nie wiedzą, na jakich zasadach organizować czas pracownikom – mówi przewodniczący.
Przestój jest wynikiem zmniejszonych zamówień na autobusy. Z tym problemem zakład boryka się od kilku miesięcy. Pracownicy już mieli wolne na przełomie grudnia i stycznia oraz kilka dni bez produkcji w lutym. Teraz także nie ma pełnej produkcji informuje Katarzyna Michta specjalista do spraw komunikacji:
– Przełożeni planują pracę swoim pracownikom na podstawie harmonogramu w oparciu o dostępne narzędzia wynikające z porozumienia z 25 listopada 2020 roku, w tym zaległy urlop i szkolenia – dodaje.
W przypadku osób, które już wykorzystały możliwości wynikające z porozumienia kierownictwo wyznacza inny zakres działań i aktywności. Taka sytuacja będzie trwała do 25 marca, kiedy zgodnie z planem zakład wróci do zwykłej pracy. Zarząd firmy nie zgadza się także z twierdzeniem związkowców, że w zakładzie panuje chaos dodaje Katarzyna Michta.
Związkowcy jednak stoją na stanowisku, że sytuacja w firmie wykracza poza zwyczajowe normy:
– Nigdy nie było takiej sytuacji , że zarząd się na nas obraża, nie podejmuje rozmów, a my nie wiemy, jak firma funkcjonuje – stwierdził przewodniczący Solidarności Jan Seweryn.
Na poniedziałek związkowcy z Solidarności zapowiadają wysłanie ponaglającego pisma do kierownictwa, w którym informują o rozpoczęciu negocjacji związanych z podwyżkami płac. Pismo w tej sprawie do zarządu firmy już wysłał Związek Zawodowy Metalowcy również działający w MAN-ie.
Czas na negocjacje płacowe będzie do końca marca.