Zespół Świętokrzyskich i Nadnidziańskich Parków Krajobrazowych zamontował na Ponidziu platformę dla bielików. Została ona umieszczona na wierzchołku olszy, na wysokości około 20 metrów. W ten sposób przyrodnicy chcą wesprzeć populację tego ptaka na terenie Nadleśnictwa Pińczów.
Zamontowana platforma jest drewnianą konstrukcją o średnicy 120 cm, która stanowi podstawę dla ptasiego gniazda – informuje Marcin Słoma z Zespołu Świętokrzyskich i Nadnidziańskich Parków Krajobrazowych.
– Platforma jest w kształcie kratownicy. Zbita z dębowych palików. Na niej kładziemy wieniec upleciony z cieńszych gałęzi. Środek najczęściej wypełnia się wyściółką. To tylko inicjuje miejsce, w którym ptaki będą mogły sobie same wykonać prawdziwe gniazdo – zaznacza.
Konstrukcja musi być dość solidna i mocno zamocowana na drzewie, ze względu na rozmiary gniazda, które może być na niej zbudowane.
– Takie gniazdo wykorzystywane jest przez bieliki przez wiele lat. Z czasem przybiera ogromne rozmiary. W przypadku bielika może ono mieć dwa metry średnicy i ważyć ponad pół tony – dodaje.
Sama platforma wraz z wieńcem waży około 40 kg. Zawisła w ustronnym miejscu, gdzie stwierdzono gniazdowanie bielików i będą mogły spokojnie się rozmnażać, a pisklęta rozwijać do wieku lotnego. Platformy pomagają też ptakom mającym trudności ze znalezieniem w środowisku przekształconym przez człowieka odpowiedniego miejsca na gniazdo.
Bielik jest gatunkiem długowiecznym, mogącym się rozmnażać dopiero po osiągnięciu 5-6 lat, dlatego utrata dorosłych osobników jest bardzo niebezpieczna dla całej populacji.
Bieliki upodobały sobie Ponidzie ze względu na spokój i rzekę Nidę, która jest bogata w ryby i inne organizmy. To kolejny gatunek, którego populacje chce powiększyć Zespół Świętokrzyskich i Nadnidziańskich Parków Krajobrazowych. W ramach projektu wykupowane są grunty w okolicy miejsc gniazdowania i przebywania bielika. W planach jest też wzmocnienie istniejącego naturalnego gniazda bielików w okolicy Umianowic.
Pod koniec XIX wieku populację bielika na ziemiach polskich szacowano na zaledwie kilkadziesiąt par, a na początku XX wieku już jedynie 20 par, co było skutkiem bezpośredniego działania człowieka i niszczenia siedlisk. Od 1952 r. po wprowadzeniu ścisłej ochrony, sytuacja zaczęła się poprawiać, aż do lat 60-tych, kiedy to masowe stosowanie substancji owadobójczej – DDT zbierało śmiertelne żniwo wśród ptaków drapieżnych. Dopiero po zaprzestaniu stosowania niebezpiecznych chemikaliów, od lat 80-tych odnotowywano sukcesywny wzrost populacji do około 500 par pod koniec XX w. Obecnie w Polsce jest 1,5 tys. par bielików.