W starachowickiej firmie MAN szykuje się kolejny przestój. Były już dni bez produkcji w grudniu, styczniu i lutym. Teraz praca zostanie wstrzymana od 11 do 24 marca. Prawdopodobnie dni postojowe będą także w kwietniu. Powodem jest brak zamówień na autobusy.
Zarząd firmy prowadzi rozmowy ze związkowcami dotyczące wynagrodzenia za dni bez pracy. Solidarność jest skłonna do negocjacji w tej sprawie, ale przy okazji chce rozmawiać o podwyżce płac w tym roku.
Jak czytamy w oświadczeniu NSZZ Solidarność: „Negocjacje dotyczące przestojów i podwyżki wynagrodzeń winny znaleźć się w jednym porozumieniu, które tylko w takiej wersji gotowi jesteśmy zaakceptować.
Nie rozumiemy, dlaczego zarząd firmy upiera się, aby tych dwóch, jakże ważnych dla pracowników spraw, nie łączyć. Mając na uwadze dobro zakładu i zatrudnionych w nim pracowników wzywamy Zarząd firmy do zmiany postawy i przystąpienia do natychmiastowych negocjacji. Jednocześnie ostrzegamy, że za wszelkie negatywne skutki braku porozumienia odpowiedzialność spadanie na Zarząd MAN BUS” – pisze Solidarność.
Napięcia potęguje fakt, że niejasna jest sytuacja dotycząca rozliczania czasu przestoju. Jak informuje Jan Seweryn, przewodniczący związków zawodowych – w tej sprawie wprowadzono takie zamieszanie, że już mało kto rozumie na jakich zasadach ma się to odbywać:
– Jedni pokrywali dni przestoju urlopami, inni mieli te dni odpracować, jeszcze inni dniami należnymi za część premii rocznej. U niektórych zastosowano połącznie wszystkich tych możliwości – dodaje.
Jak mówił Jan Seweryn podczas rozmowy telefonicznej z Radiem Kielce negocjacje wciąż trwają, a o ich wyniku będzie można poinformować najwcześniej po niedzieli.