W meczu 12. kolejki Ligi Mistrzów piłkarze ręczni Łomży Vive Kielce wygrali z norweskim Elverum Handball 39:29 (20:14). Pierwsze spotkanie obydwu zespołów w październiku ubiegłego roku w Norwegii zakończyło się również wygraną kielczan 31:22.
Gole dla Łomży Vive zdobyli: Arciom Karaliok 6, Arkadiusz Moryto 6, Sigvaldi Gudjonsson 5, Nicolas Tournat 5, Alex Dujszebajew 4, Michał Olejniczak 3, Szymon Sićko 3, Tomasz Gębala 2, Igor Karacić 2, Uładzisłau Kulesz 1, Branko Vujović 1, Daniel Dujszebajew 1.
W Hali Legionów od początku do końca dominowali gospodarze, którzy już w pierwszej odsłonie zbudowali sobie wysoką sześciobramkową przewagę.
Świetnie bronił Mateusz Kornecki, a gole zdobywali przede wszystkim kołowi Arciom Karaliok i Nicolas Tournat. Cały zespół zasługiwał na pochwały.
Druga odsłona również zaczęła się po myśli „żółto-biało-niebieskich”. Miejscowi sukcesywnie powiększali przewagę, a trener Talant Dujszebajew mając na uwadze czekający jego zespół maraton meczowy umiejętnie rotował składem.
Jak często jednak mistrzom Polski zdarzył się przestój, który wykorzystali Norwegowie zdobywając kilka goli z rzędu i zbliżając się na niebezpieczną odległość. Poirytowany szkoleniowiec kielczan wziął czas i bardzo mocno zrugał swoich podopiecznych. Jego głośno wypowiadane uwagi słychać było w najdalszych zakątkach hali.
Przerwa pomogła, bo szczypiorniści Łomży Vive poprawili swoją grę i znów wyszli na bezpieczne prowadzenie, którego nie oddali już do końca.
Z plusów na pewno należy wymienić grę kołowych i bramkarzy. Na minus przestój w drugiej połowie i znowu zbyt dużo niewykorzystanych karnych.
– Ten mecz od początku się dla nas dobrze układał – potwierdził Michał Olejniczak. – Słabszy okres wynikał z błędów w obronie spowodowanych brakiem komunikacji. Czas i nakrzyczenie na nas przez trenera Dujszebajewa to był taki punkt zwrotny. Musieliśmy się wziąć w garść i do roboty.
Popularny „Olej” zgodził się także z pozytywną oceną gry bramkarzy i kołowych.
– Na pewno nam pomogli. Wykonali super robotę. Można też pochwalić Tomka Gębalę za postawę w obronie. W pierwszej połowie wyglądało to naprawdę dobrze i defensywa dobrze funkcjonowała. Cieszymy się, że to spotkanie tak się dla nas ułożyło, i że zgarniamy kolejne dwa punkty – nie krył zadowolenia młody rozgrywający kielczan.
W najbliższy wtorek z zaległym pojedynku 9. kolejki Ligi Mistrzów Łomża Vive Kielce zmierzy się na wyjeździe z Paris Saint Germain.
Mateusz Kornecki, bramkarz Łomża Vive Kielce: Bardzo dobrze czuliśmy się w bramce. Jak na poziom Ligi Mistrzów, nasze statystyki (z Miłoszem Wałachem – około 35 proc. obronionych rzutów – przyp. red.) są dobrym wynikiem i mam nadzieję, że będziemy taki utrzymywać. Cieszę się, że dostałem kolejną szansę, chcę się pokazywać z jak najlepszej strony. Jesteśmy na półmetku maratonu meczowego, rywale byli bardziej wypoczęci, ale to Liga Mistrzów, powiedzieliśmy sobie przed spotkaniem, że musimy wygrać jeśli chcemy walczyć o pierwsze miejsce w grupie. Rywale w ataku grali dużo siedem na sześć, stąd była możliwość wielu kontrataków, bo ich bramkarz nie zawsze mógł zdążyć wrócić.
Talant Dujszebajew, trener Łomży Vive Kielce: Gratuluję moim zawodnikom i drużynie Elverum, bo to był ich pierwszy mecz od grudnia. To trudny czas – my mamy za dużo pojedynków, Elverum za mało. Myślę, że Elverum co roku robi postępy krok po kroku, widzę dla nich dobrą przyszłość. Mogę powiedzieć, że nie byłem zbyt zadowolony z pewnych fragmentów w drugiej połowie, popełniliśmy zbyt wiele błędów w obronie, ale wygraliśmy i teraz skupiamy się na kolejnych meczach.
Tomasz Gębala, zawodnik Łomży Vive Kielce: Elverum grało dobrą piłkę ręczną, cały czas musieliśmy być w pełni skupieni. Cieszę się, że w drugiej połowie zmniejszyliśmy liczbę błędów technicznych i graliśmy z większą cierpliwością w ataku. Dobrze jest znowu być na zwycięskiej ścieżce, mam nadzieję, że będziemy to kontynuować w kolejnych meczach.
Borge Lund, trener Elverum Handball: Przede wszystkim gratulacje dla kieleckiej drużyny za zwycięstwo i walkę oraz podziękowania za gościnę. To był dla nas ciężki mecz przeciwko silnej drużynie. Nie graliśmy od grudnia, więc w kluczowych momentach wciąż musimy poprawić swoje wyczucie. Walczyliśmy do końca, wierzyliśmy w swoje szanse, ale Kielce zbudowały mur i uciekły nam. Ogólnie jesteśmy zadowoleni z naszej postawy, musimy skorzystać z tej gry, aby zrobić kolejny krok i grać lepiej.
Thomas Solstad, zawodnik Elverum Handball: Gratulacje dla rywali. To był nasz pierwszy mecz od dłuższego czasu, ale zespół przeszedł długą drogę od poprzedniego spotkania w Lidze Mistrzów. Zdobyliśmy w Kielcach 29 bramek, co oznacza świetny mecz w ataku, ale w obronie czegoś nam brakowało. Mieliśmy minus cztery dziesięć minut przed końcem gry, ale wtedy rywale pokazali swoją wyższość i przegraliśmy. I tak musimy być jednak zadowoleni i już nie możemy doczekać się następnego meczu.