Śnieg, który sparaliżował znaczną część kraju może też sprawić wiele przyjemności, szczególnie dzieciom.
Po raz pierwszy od wielu lat, śniegu jest na tyle dużo, że można zorganizować kulig. Taką rozrywkę proponują młodzi mieszkańcy Starachowic: Aleksandra Ferizi i Piotr Czech. Sanie są ciągnięte przez ich klacz Bellę, uratowaną przed wywiezieniem do rzeźni, oraz jej towarzysza Witka.
Trasy są wyznaczone drogami leśnymi, w lasach otaczających Starachowice. Jeden kurs trwa około pół godziny, dzięki temu konie nie są zmęczone, a wyprawa dobrze działa na ich układ mięśniowy i ogólny stan zdrowia podkreśla Aleksandra Ferizi.
– Przejażdżki są krótkie, po każdej zwierzęta są karmione, okrywane kocem i szczotkowane. Do kuligu konie mają zakładaną specjalną uprząż z dzwoneczkami, to jest wymóg poruszania się saniami poza gospodarstwem. Są także pod stałą opieka weterynarza i kowala – mówi.
Jak przypomina aspirant Artur Majchrzak z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach, organizując kulig trzeba pamiętać, że obowiązuje nas prawo o ruchu drogowym.
– Nie wolno organizować go na drogach publicznych. Kierowcy, którzy będą ciągnąć sanki za ciągnikiem, samochodem, czy przyczepione do quada, muszą liczyć się z wysokimi mandatami do 500 złotych i pięcioma punktami karnymi. Przepis ten dotyczy dróg publicznych i stref ruchu. Na drodze publicznej może poruszać się tylko zaprzęg konny, który ciągnie za sobą jedną parę sań. Jeden za drugim może jechać nie więcej niż pięć pojazdów zaprzęgowych.