Kret – uprzykrzony gryzoń, niszczący zasiewy, ale też sympatyczna postać z kreskówki, mimo zimy nie zapada w sen i ciągle można spotkać jego świeże kopce.
Krety nie są jednak tylko szkodnikami, bo również spulchniają glebę, doprowadzają powietrze, a woda może wnikać w głębsze warstwy gleby. Te niewielkie ssaki są aktywne cały rok, ale na okres zimy przygotowują sobie spiżarnię, mówi Radosław Koniarz z Nadleśnictwa Marcule.
– W specjalnie wybranym miejscu przechowują dżdżownice. Aby jednak pożywienie było świeże, przegryzają im zwoje nerwowe w odpowiednim miejscu. Tym samym dżdżownice nie mogą uciec, ale wciąż są żywe i nadają się do zjedzenia – tłumaczy leśnik.
Najskuteczniejszą metodą na krety jest zastosowanie odstraszaczy wydających drgania, bo poza zmysłem węchu, są bardzo wyczulone na przenoszenie fal drganiowych.
Jeżeli w ogródku pojawia się dużo kopców krecich to znak, że w glebie żyje dużo pędraków, a zwłaszcza drutowców. Są one bardzo niebezpieczne dla roślin, bo przegryzają korzenie, a wtedy już nie ma dla nich ratunku.
– Jeśli pozbędziemy się kretów, to należy pozbyć się również pędraków. To jednak nie jest łatwe. Najlepszym rozwiązaniem jest zastosowanie oprysków chemicznych – wyjaśnia.
Z pędrakami walczą też leśnicy w szkółkach leśnych. Jednym z najbardziej groźnych dla młodych drzewek jest turkuć podjadek. W przypadku jego inwazji można zastosować sprawdzoną, naturalną metodę.
– W oznaczone miejsce wykłada się jesienią obornik, najlepiej koński, który wytwarza ciepło, co powoduje, że do tego miejsca schodzą się owady. Zimą, podczas dużego mrozu należy całość wykopać, a turkucie wymarzną – mówi leśnik.