Strażacy ochotnicy z Niewachlowa doczekali się nowego wozu. To pojazd marki MAN z układem napędowym 4×4 i zbiornikiem, który mieści 4,6 tys. litrów wody.
Piotr Biegański, prezes OSP informuje, że ten zakup był bardzo potrzebny.
– Do tej pory jeździliśmy Jelczem, który jest wysłużony, ponieważ ma 44 lata. Nie był to pojazd nowoczesny, a takiego potrzebowaliśmy – zaznacza. W jedynej w Kielcach ochotniczej jednostce służy 36 osób, kobiety i mężczyźni, którzy nie raz udowodnili swoją skuteczność. Brali udział m.in. w gaszeniu sklepu Lidl przy ulicy Piekoszowskiej w Kielcach oraz składowiska odpadów niebezpiecznych w Nowinach.
O pieniądze na zakup zabiegał m.in. senator PiS Krzysztof Słoń.
– Wielu z tych strażaków uważa mnie za ojca chrzestnego tego pojazdu, co mnie bardzo cieszy. Sprawia mi to ogromną satysfakcję, że w remizie OSP Kielce-Niewachlów ten samochód będzie stał i w razie konieczności będzie używany do ratowania życia i dobytku mieszkańców – przyznaje senator.
W imieniu wiceminister sportu Anny Krupki w wydarzeniu wziął udział jej asystent Łukasz Korus. Pieniądze na zakup pochodziły m.in. z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Poseł Mariusz Gosek z Solidarnej Polski wyraził radość z faktu, że po raz kolejny, dzięki wsparciu pieniędzy rządowych, udaje się zakupić wóz dla strażaków ochotników.
– Druhny i druhowie długo oczekiwali na ten pojazd, który jak najbardziej jest potrzebny. To jedyna jednostka ochotniczej straży pożarnej w Kielcach – przypomina.
Duży wkład finansowy w zakup nowego samochodu pożarniczego miało miasto Kielce. Wiceprezydent Bożena Szczypiór przyznaje, że bezpieczeństwo mieszkańców jest dla przedstawicieli ratusza priorytetem.
– Jestem przekonana, że nowy wóz zwiększy poczucie bezpieczeństwa mieszkańców. Życzę jednak, aby częściej stał w garażu niż był użytkowany – dodaje.
Rafał Nowak, wicewojewoda świętokrzyski wspomina akcję gaśniczą z sierpnia ubiegłego roku, gdy doszło do pożaru sklepu Lidl w Kielcach. W działaniach brali udział ochotnicy z Niewachlowa.
– Oni wspomagali strażaków z Państwowej Straży Pożarnej, przyjeżdżając co chwila z pełnym zbiornikiem wody. To pokazuje jak są potrzebni – mówi.
Radny miejski Marcin Stępniewski przyznaje, że bardzo cieszy się z faktu, że po wielu latach starań udało się zakupić nowy wóz. – Była to trudna praca wielu osób, ale przede wszystkim druhen i druhów – dodaje.
Samochód pożarniczy kosztował ponad 845 tys. zł.