– Jeszcze za wcześnie by mówić o powrocie do normalności. Rząd nieco złagodził restrykcje, ale to nie oznacza, że pandemii już nie ma i wygraliśmy walkę z koronawirusem – stwierdził wojewoda świętokrzyski Zbigniew Koniusz.
Gość Radia Kielce zauważył, że wielu z nas jest zniecierpliwionych przedłużającymi się ograniczeniami.
– Chciałoby się skorzystać z wyjazdu na narty, na basen, czy do hotelu. Jak się jednak okazuje te obostrzenia są zasadne biorąc pod uwagę to co dzieje się w państwach ościennych. Słowacja, Niemcy, czy inne państwa zachodniej Europy wprowadza o wiele bardziej restrykcyjne przepisy. Musimy sytuację w Europie brać pod uwagę planując kolejne działania, a ona u naszych sąsiadów nie wygląda najlepiej. W tym kontekście apeluję, a dalsze przestrzeganie zaleceń Ministerstwa Zdrowia. Wiem, że są osoby, którzy wykorzystując różne kruczki prawe obchodząc przepisy. Nie tędy droga. Nie można w ten sposób naginać prawa – mówi wojewoda.
Komentując podejmowane dotychczas działania w walce z wirusem, Zbigniew Koniusz zauważył, że dotychczas udawało nam się wyprzedzać postępującą pandemię i cały czas pacjenci mieli zapewnioną opiekę.
– Tak było, gdy wprowadzaliśmy wiosenną izolację, gdy powstał system szpitali leczących chorych na koronawirusua, czy szpitale tymczasowe oraz obecnie, gdy rozpoczęliśmy powszechne szczepienia. Koronawirus dotknął cały cywilizowany świat i musimy się do tej sytuacji dostosować.
Gość Radia Kielce pytany o powrót dzieci do szkół wyraził nadzieję, że przynajmniej ośmioklasiści i maturzyści wrócą do nauki stacjonarnej. Jest to konieczne i jest spełnieniem oczekiwań uczniów.
– Gdyby ponownie wprowadzono w Polsce podział na strefy zagrożenia wirusem i od tego uzależniono obostrzenia to w naszym regionie prawie wszystkie szkoły mogłoby rozpocząć stacjonarną działalność.