Ponad sto osób uczestniczyło w pogrzebie Mariana Trelińskiego, który zmarł w miniony piątek w wieku 80 lat. Oprócz rodziny i przyjaciół, byłego pięściarza Błękitnych Kielce, szkoleniowca, sędziego i działacza bokserskiego, żegnali przedstawiciele klubów oraz wiele osób związanych ze świętokrzyskim środowiskiem sportowym.
We mszy pogrzebowej, która odprawiona został w Kościele Garnizonowym w Kielcach uczestniczyli m.in. prezes Polskiego Związku Bokserskiego Grzegorz Nowaczek, wiceprezesi Łukasz Dybiec oraz Maciej Demel, uczestnik igrzysk olimpijskich w Monachium Andrzej Stawski, wielokrotny mistrz Polski i uczestnik mistrzostw świata i Europy Sławomir Zapart, przedstawiciele klubów KKB RUSHH Kielce, KSZO Ostrowiec, Star Starachowice, Ring Busko Zdrój, Skalnika Wiśniówka i Garda Morawica.
– To była bardzo pozytywna postać. Pana Mariana poznałem będąc jeszcze dzieckiem. Zacząłem trenować w Błękitnych w czasach, kiedy był kierownikiem kieleckiej drużyny. Na każdym etapie mojej działalności w sporcie miałem z nim kontakt. Łączyły nas bardzo dobre relacje. Zawsze służył mi pomocą i doświadczeniem. Odszedł od nas wielki pasjonat i sportowiec – powiedział prezes Polskiego Związku Bokserskiego Grzegorz Nowaczek.
– Z racji tego, że byłem kierownikiem hali przy ulicy Żytniej, widywaliśmy się bardzo często i co najważniejsze, bardzo się lubiliśmy. Tworzyliśmy taką niezwykłą parę, trochę jak słynni komicy Pat i Pataszon. Śmierć Mariana, to ogromna strata dla kieleckiego boksu i całego środowiska sportowego – stwierdził były piłkarz ręczny Andrzej Tłuczyński.
– Był z pewnością wielką, sportową osobowością. Niezwykle sympatyczny i zawsze uśmiechnięty. To wielka strata dla polskiego pięściarstwa – wtórował prezes Gardy Kielce i sędzia bokserski Artur Gołuch.
– Miałem przyjemność trenować z Marianem w Błękitnych. Ja zaczynałem, a on już był utytułowanym zawodnikiem. Świetny pięściarz, sprawiedliwy sędzia i delegat. Żegnamy wspaniałego człowieka – dodał Janusz Domagała, trener Skalnika Wiśniówka.
– Mariana znałem od wczesnych lat szkolnych. Od zawsze był człowiekiem sportu. Wspaniały kolega i przyjaciel. Anegdotami sypał jak z rękawa. Pomagał ludziom i pamięć o nim pozostanie w naszych sercach – powiedział społecznik i działacz sportowy Marek Kędzior.
Marian Treliński zmarł w piątek w wieku 80 lat. Urna z prochami spoczęła na Cmentarzu Nowym w Kielcach.
Marian Treliński był przed laty znakomitym pięściarzem, wychowankiem Błękitnych Kielce. Był wicemistrzem (1967 r. – Łódź) i brązowym medalistą mistrzostw Polski (1968 r. – Poznań) oraz srebrnym medalistą spartakiad gwardyjskich (1968 r. – Erewań, 1969 r. – Berlin). Po zakończeniu kariery zawodniczej działał w strukturach Okręgowego Związku Bokserskiego w Kielcach i Polskiego Związku Bokserskiego w Warszawie. Przez kilkadziesiąt lat był cenionym sędzią pięściarskim.