Pękanie ścian budynków to poważny problem, z jakim borykają się osoby mieszkające w otoczeniu Rynku w Nowej Słupi. To efekt natężonego ruchu samochodów ciężarowych, które przejeżdżają przez centrum tego turystycznego miasteczka.
Problem z ciężarówkami w Nowej Słupi trwa od lat. Przez Rynek przejeżdżają głównie samochody z kopalni w Łagowie, które jadą do Starachowic. Jak mówi burmistrz Nowej Słupi, Andrzej Gąsior, samochody ciężarowe coraz bardziej uprzykrzają życie mieszkańcom.
– Osoby mieszkające w pobliżu Ryku skarżą się, że pękają ściany ich domów. Mam też sygnał od księdza proboszcza, że pęknięcia pojawiły się w zabytkowym kościele w Nowej Słupi. Jest to dla nas trudna sytuacja. Jako gmina jesteśmy atakowani, że powinniśmy coś z tym zrobić, więc odsyłamy pisma do Świętokrzyskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich i koło się zamyka – wyjaśnia.
Problem rozwiązałaby obwodnica. Koncepcja powstała kilka lat temu. – Dokument przez ponad rok był konsultowany z mieszkańcami. Jednak na drodze do realizacji inwestycji stoją pieniądze – przyznaje burmistrz Andrzej Gąsior.
– Jest to kwestia kilkudziesięciu milionów złotych, które trzeba znaleźć. Szansą jest rządowy projekt dla budowy obwodnic, nie tylko krajowych, ale również gminnych – zaznacza.
Nowa Słupia ma już jedną obwodnicę. W 2011 roku została oddana inwestycja, która pozwoliła wyprowadzić ruch ciężarówek w kierunku Ostrowca Świętokrzyskiego.
Burmistrz Andrzej Gąsior nie ukrywa, że jego marzeniem jest nie tylko wyeliminowanie ciężkich samochodów, ale przebudowa Rynku, aby stał się on wizytówką miejscowości turystycznej. Na razie jednak nie jest to możliwe, ponieważ ta część miasta jest własnością Świętokrzyskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich. Po wybudowaniu obwodnicy gmina mogłaby rozpocząć starania o przejęcie Rynku.
– Mamy przygotowany program rewitalizacji ulicy Świętokrzyskiej, odchodzącej od Rynku i od kościoła w kierunku wejścia do Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Nowy Rynek tworzyłby z nią całość – podkreśla.