Mieszkaniec gminy Kije poskarżył się na pracowników socjalnych, którzy jego zdaniem lekceważą mieszkańców. Słuchacz zadzwonił na nasz telefon interwencyjny, opowiadając o zdarzeniu, do którego doszło kilka dni temu w miejscowości Stawiany. Pracownicy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej nie zgadzają się z zarzutami.
W rozmowie z reporterką Radia Kielce słuchacz opowiadał, że chciał pomóc nietrzeźwemu człowiekowi, którego znalazł w przydrożnym rowie. Jego żona zawiadomiła o tej sytuacji GOPS, ale pracownicy socjalni zjawili się na miejscu dopiero po godzinie. W tym czasie pomocy udzielili poszkodowanemu policjanci i pogotowie ratunkowe.
Aneta Woźniczko, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kijach tłumaczy, że pracownicy socjalni najpierw skontaktowali się z rodziną mieszkańca. Kiedy otrzymali odpowiedź, że rodzina nie będzie mogła po niego przyjechać, pracownicy udali się na miejsce zdarzenia.
– Nie mogę stwierdzić, że pracownicy są niechętni do pomocy. Gdyby tak było, to nie pojechaliby na miejsce zdarzenia. W takiej sytuacji słuchacz mógł w pierwszej kolejności zawiadomić policję – mówi kierowniczka.
Dodaje, że ratownicy uznali, że życie znalezionego człowieka nie jest zagrożone, a policjanci odwieźli go do domu.
Wójt Tomasz Socha zapewnia, że to pierwsza skarga na GOPS od początku jego kadencji. Jak mówi, zgłaszający był u niego osobiście.
– Mieliśmy okazję porozmawiać. Przedstawił swoją wersję wydarzeń, ja zapoznałem się ze stanowiskiem kierownik GOPS-u. Stanęliśmy na stanowisku, że wszystkie procedury zostały zachowane – dodaje.
Nasz słuchacz mimo to zapowiada złożenie pisemnej skargi do wójta i wojewody.